Narrator:
Mały aniołek stanął na chmurkach
Niebiański pyłek siadł mu na piórkach.
I tak rozpoczął swe przemówienie :
Anioł 1
– Moi kochani, dzisiaj na ziemię
Sam Bóg przychodzi ….
Anioł 2:
– sam Bóg powiadasz ? to szef odchodzi ?
Anioł 1
W postaci dziecka na ziemię schodzi,
Mały Jezusek tam się narodzi
Anioł 2:
A, już rozumiem.
Zatem trzeba Zapowiedzieć gościa z nieba .
Schodzę na dół , może liną ….
Albo nie …. Czy pendolino Już kursuje tu do góry ?
Anioł 1:
O mój Boże ! Same bzdury Wygadujesz mój malutki .
Więc zakładaj swoje butki
I już zmykaj na tą ziemię
Przygotować ludzkie plemię .
Anioł 3:
Ja też chcę, proszę , czy lecieć mogę ?
Może się przydam, chętnie pomogę
Anioł 4:
Jak oni lecą, no to ja z nimi
Będę pilnował by nie zbłądzili .
Anioł 1:
Ty już tam pilnuj siebie łobuzie ,
Lecz zanim pójdziesz wpierw umyj buzię .
Umorusany jesteś po skrzydła
Co to już w niebie zabrakło mydła ?
Anioł 4:
Nie, tylko jadłem hmm … czekoladę
Miodu łyżeczkę i marmoladę ….
I trochę buzia się pokleiła ….
Ale myślałem że już się zmyła .
Anioł 1:
Nie mam już siły te głupoty ,
No dobra, lećcie już do roboty .
Wpierw do pastuszków, potem stajenka
Tam będzie czekać panienka święta
Otoczcie troska Boga małego
żeby nie stało mu się nic złego .
Aniołki razem:
no to spadamy ….. znaczy ….zmykamy 🙂
Akt II
Maryja:
Oj Józefie, nie mam siły
Daj odpocząć trochę miły
Józef:
Chodź Maryjo, czasu szkoda
Zobacz, tam już jest gospoda
Może przyjmą nas w swe progi
I odpoczną nasze nogi
Maryja:
No to pukaj, wpuszczą może
Gospodarz:
Kto mnie budzi o tej porze ?
Dla włóczęgów czasu szkoda
To porządna jest gospoda.
Maryja:
No i co tam? Nie wpuścili ?
Józef:
Ech …. od progu wyrzucili.
Ale nic to, nic nie szkodzi
Maryja:
Zobacz, słońce już zachodzi
Gdzie spoczniemy ?
Mieszkaniec:
– Tu, w stajence
Nisko kłaniam się panience
I zapraszam w skromne progi
Tu odpoczną wasze nogi
Ja co prawda wiele nie mam
Kopkę siana, pajdę chleba
Ale chętnie się podzielę
Józef:
Nam nie trzeba wcale wiele
Maryja:
Ta stajenka jest jak pałac
Bo przyjąłeś z nieba pana
Akt III
Diabeł 1:
Chodzi z tabliczką i woła:
Ja kudłaty, piegowaty
Reperuję stare graty
Ja kudłaty, piegowaty
Reperuję stare graty !
Diabeł II
Co Ty gadasz ? co Ty robisz ?
Diabeł I
Robię, by się nie orobić .
Karę mam od Lucyfera
Bo chciał wziąć mnie za szofera.
Że roboty tej nie chciałem
Na paluszkach cicho zwiałem.
Lecz mnie dorwał i ukarał …
Diabeł II:
No cóz, jak się będziesz starał,
To powrócisz w jego łaski
Diabeł I
I co ? czekasz na oklaski ?
Żeś ty taki grzeczny niby ?
A te rogi to na niby ?
Diabeł II:
Dobra, już się nie złość stary
Bo ja takie mam zamiary
By nabroić dzisiaj trochę
Na zabawę mam ochotę .
Diabeł I
No to dobra, mów co chciałeś
Czy się tylko wygłupiałeś ?
Diabeł II
Podsłuchałem na radarze
Że się jakiś cud wydarzy
Że Bóg chce na ziemię schodzić
Diabeł I
No i ? co mnie to obchodzi ?
Diabeł II
No i trochę namieszamy
Bo aniołki mają plany
Żeby wnet na ziemię lecieć
Diabeł I
I co, z nimi chcesz polecieć ?
Diabeł II
E, no co Ty ! chcę się bawić
Trochę szyki im przestawić.
Diabeł I:
My też mamy swoje plany
W krzakach na nich poczekamy.
Ty się schowasz, i … wyskoczysz
I bielutkich tak zaskoczysz
Że zawrócą wprost do nieba
Diabeł III:
Może pomóc wam potrzeba
Diabeł II
Nie, nie trzeba, zostań sobie
Usiądź, podkręć czasem ogień
Bo coś zimno się zrobiło
Jakby to nie piekło było.
Diabeł I
Dobra, dobra my lecimy
I aniołów wystraszymy.
Diabełki wyruszają w drogę, po której poruszać się mają anioły i znajdują krzewy.
O ! chodź, tu są dobre krzaczki.
Diabeł II
Cicho…. Lecą te szaraczki
Diabeł I ( zaciera ręce )
Zaraz wpadną w me widełki …..
Od tyłu podchodzi do diabełków anioł
Anioł 4:
Co tam chłopcy ? mam cukierki.
Diabeł II
Hmm … cukierki ? to się skuszę
Diabeł I
Ja dziękuję, ja nie muszę
Anioł 4
Czy na pewno ? mam cukierki i mam pączki…
Diabeł I
Nie, pobrudzę sobie rączki
Anioł 4
Przecież diabłem jesteś chłopcze,
Choć pobrudzisz się po łokcie,
Nawet nikt nie zauważy
Diabeł I (orientuje się, że anioły mu uciekły i mówi zrezygnowany )
Nie no …. Szef to mnie usmaży
Tak się z Tobą zagadałem,
Że aniołów nie widziałem
Jak lecieli
Anioł 4
Twoja strata, ja już zmykam
Pozdrów brata.
Bo tam w krzakach zasnął chyba….
Diabeł III.
Nie no, tego świat nie widział
By wykiwał diabła anioł
Akt IV
Staszek ( zmęczony nie może zasnąć i liczy barany )
Jeden baranek, drugi i trzeci
Patrzajcie tylko ! Janioł tam leci
Franek:
Całkiem żeś zgłupiał, jaki tam anioł
Antek:
Posuń się troskę, bo mi zasłanios
Józek:
Biel jak z Wizira, jasność nieziemska
Toć to naprawdę postać janielska.
Staszek:
A na dodatek nie jeden leci,
Jest tam i drugi, i jesce trzeci.
Anioł 2:
Witajcie wszyscy, bać się nie trzeba
Bo posłańcami jesteśmy z nieba.
Co miałem mówić ? Oj , zapomniałem.
Jeszcze przed chwilą wszystko wiedziałem.
Anioł 3
Dobra, ja powiem, Ty jesteś gapa.
Anioł 2:
Nie, już pamiętam, sam jesteś ciapa.
Anioł 4
Gdzie dwóch się bije, trzeci korzysta
To dla anioła rzecz oczywista
Więc ja im powiem, drodzy pasterze
-mamy wiadomość
Franek:
O , jo nie wierze
Toć to jest prawda, to są anieli
Aniołki:
No, nie inaczej, anieli w bieli.
Chcemy ogłosić wam dziś nowinę,
Że pan bóg posłał swojego syna
Anioł 2:
Idźcie więc szybko go przywitajcie
Złóżcie mu dary, pokłon oddajcie.
Antek:
Dary powiados? My nic ni momy
A tam, co momy, to mu oddomy.
Józek:
Jo dla dzieciątka wełnę przyniesę
No a Ty Stasek ? Opróżnioj kieseń.
Staszek:
W kieseni pusto, ale ….chwileckę
Dom Jezuskowi serka dróbeckę.
Franek:
I jesce mleka, i swój kapelus
I miodu troskę, co by nas Jezus
Słodkie mioł życie, i żył w dostatku
Antek:
Koniec gadania, chodźmy już bratku.
Franek:
No ide, ide, a wy idziecie
Cy tu pilnować owiec będziecie ?
Anioł 4:
Jeden poleci, my zostaniemy
I waszych owiec popilnujemy.
Staszek:
Tego to jesce w górach nie było
Co się tej nocy tu porobiło ?
Antek:
Jak to co ? cuda , normalne cuda
Dochodzą do szopki:
Józek:
-Ale Jezusek to nom się udał.
AKT V
Maryja:
Śpij już syneczku, niech ciemna nocka
Utuli do snu twe małe oczka.
Józef:
Z tym spaniem jednak to będzie lipa
Bo ktoś tu chyba do nas zawitał
Anioł prowadzi pastuszków małych
Staszek:
Przyjmij Jezusku od nas te dary
Może i skromne, ale co mamy
To Tobie słodki Jezu oddamy.
Józef:
Ktoś jeszcze zmierza do nas z daleka ….
Zobacz Maryjo, na kogoś czekasz ?
Maryja
Nie, ja nie czekam, ale mój synek ….
W końcu tworzymy Bożą rodzinę.
Józef:
Kim wy jesteście ?
Królowie:
My trzej królowie.
Widzisz ? Korony mamy na głowie.
Melchior:
Też chcemy dary złożyć w żłóbeczku
I nisko skłonić się dzieciąteczku.
Kacper:
Ta gwiazda drogę do was wskazała
Tu nad stajenką tak zajaśniała,
Że wiedzieliśmy, gdzie jest król z nieba
Więcej nam szukać nie było trzeba.
Baltazar:
Chodźmy do żłóbka dary złożymy
Dzieciątku nisko się pokłonimy.
Narrator:
I to już koniec, więc bijcie brawa
Bo dla nas to jest poważna sprawa.
Lecz zanim wszyscy wyjdziemy stąd
Chcemy Wam życzyć Wesołych Świąt 🙂
0 komentarzy