EduZabawy.com

Postaw nam kawę:

 

Postaw nam kawę

 

Newsletter

Zapisz się na newsletter aby otrzymywać pomocne materiały dydaktyczne raz na dwa tygodnie.

Polub nas:

Reklama:

Lektura: Rany Julek! O tym, jak Julian Tuwim został poetą – streszczenie szczegółowe

Szczegółowe streszczenie lektury „Rany Julek! O tym, jak Julian Tuwim został poetą” autorstwa Agnieszki Frączek stanowi nieocenione źródło wiedzy dla uczniów przygotowujących się do egzaminów, sprawdzianów czy kartkówek. Dzięki niemu, uczniowie mogą zrozumieć głębsze znaczenie fabuły, zapoznać się z motywami oraz złożonymi relacjami między bohaterami, co jest niezbędne do poprawnej interpretacji tekstu. Ponadto, szczegółowe streszczenie umożliwia zrozumienie subtelnego kontekstu literackiego i historycznego, co może zdecydowanie przyczynić się do lepszego wyniku na egzaminie.

Pewnego słonecznego dnia we wrześniu 1849 roku, w domu Adeli i Izydora Tuwimów, urodził się mały chłopiec. Dali mu na imię Julek. Mama i tata zastanawiali się, kim Julek będzie, gdy dorośnie. Tata Izydor myślał, że Julek może zostać lekarzem lub adwokatem, tak jak bracia jego mamy. Mama Adela natomiast widziała go jako pracownika banku, tak jak tata. Ale obydwoje byli pewni jednego – Julek będzie kimś naprawdę wyjątkowym!

Julek od małego pokazywał, że ma talent do języków i uwielbia muzykę. Mama Adela często nuciła mu do snu piękne melodie Chopina i czytała wiersze, które zapisane miała w swoich starych zeszytach. Julek zawsze słuchał tych wierszy z wielkim zaciekawieniem.

Ale Julek miał też inną pasję – uwielbiał chemię! Miał małe laboratorium na niewielkim, drewnianym taborecie w kuchni, gdzie mieszkał różne mikstury. Jego młodsza siostra, Irenka, zawsze mu towarzyszyła, obserwując z fascynacją jego eksperymenty. Gdy w kuchni zaczęło brakować miejsca, Julek przeniósł swoje eksperymenty na podwórko lub pod schody ich kamienicy.

Pewnego dnia, pod schodami, Julek wymieszał dwie substancje: saletrę i siarkę. To było coś nowego, coś ekscytującego! Ale coś poszło nie tak… Był głośny wybuch, który przeraził wszystkich – rodzeństwo Julka, sąsiadów i rodziców. Julek nawet trochę oparzył sobie rękę i musieli go zabrać do lekarza. Po tym zdarzeniu, jego laboratorium trafiło do śmietnika.

Ale Julek nie był smutny. Szybko znalazł sobie nowe zajęcie. Wraz ze swoim kolegą Maksem zaczął bawić się w strażaków. Julek, przebrany za strażaka, opuszczał Maksa na sznurze od bielizny z balkonu. Na szczęście, wszystko poszło dobrze i Maks bezpiecznie wylądował na ziemi. Mimo wszystko, Julek zawsze angażował się w swoje zabawy i eksperymenty z całym sercem!

Pewnego dnia, podczas zabawy w strażaków, całe zamieszanie dostrzegł sąsiad Julka, stolarz Lauke. Mężczyzna był już przyzwyczajony do psot Julka i Maksa, ale teraz aż złapał się za głowę ze zdumienia. Julek jednak powiedział do niego spokojnie: „Nie ma czym się denerwować, już po pożarze”. Mimo wszystko, Julek bardzo lubił tego sąsiada. Zawsze z ciekawością obserwował, jak pracuje.

Julek i Maks, dwa małe łobuziaki, mieli nieskończenie dużo pomysłów na zabawę. Najbardziej lubili się bawić na podwórku. A Maks nauczył Julka jak grać utwory Chopina na fortepianie. Julek uwielbiał to!

W sąsiedztwie Tuwimów mieszkało wiele osób różnych narodowości – Niemcy, Żydzi i Rosjanie. Julek zawsze z fascynacją przysłuchiwał się, jak mówią w swoich językach i zapisywał niektóre słowa.

Jednak Julek miał jeszcze jedną pasję – gaduły! Miał całe terrarium pełne zaskrońców i jaszczurek, które przyniósł z wakacji w Inowłodzu. Rodzice pozwolili mu na to, dopóki te gady nie uciekły z terrarium w czasie niespodziewanej wizyty pewnej damy w kapelusiku. Na widok węża dama tak głośno krzyknęła, że Julek nie mógł jej uspokoić. Po tym zdarzeniu rodzice kazali Julkowi zabrać gady do parku i wypuścić je.

Co roku rodzina Tuwimów wyjeżdżała na wakacje do Inowłodza. To była ich ulubiona miejscowość letniskowa, położona nad rzeką Pilicą i otoczona lasami. To tam Julek zawsze znajdował nowe gady do swojego terrarium.

Dopiero wiele lat później, gdy Julek wraz z żoną Stefanią zamieszkali w Warszawie, miał psa Dżońcia. Dżońcio stał się wielkim przyjacielem Julka. Ale to już inna historia. Na razie wróćmy do dzieciństwa Julka, pełnego zabaw, przygód i niespodzianek.

Inowłodz był dla Juliana jak prawdziwe królestwo pełne przygód. Tam nie tylko nauczył się łapać gady, ale także nawiązał pierwsze przyjaźnie. Julek, zawsze pełen pomysłów, potrafił zachwycić swoje otoczenie i nawet przekonać nieufnego pana Wincentego do pomocy w organizacji kąpieli w rzece dla koleżanek. Ta kąpiel, a także cały pobyt w Inowłodzu, stawały się niezapomnianymi wspomnieniami dla Julka. Z każdym powrotem do domu przynosił ze sobą pełne skarby – zioła, gady, zbiory ludowych piosenek i sterty rysunków.

Nie wszystko jednak układało się dla Julka tak, jak by sobie tego życzył. Mimo że świetnie radził sobie z większością rzeczy, jedno stanowiło dla niego prawdziwe wyzwanie – arytmetyka. Ta dziedzina matematyki była jak jego pięta achillesowa. Nie potrafił zrozumieć jej, mimo że inni uczniowie nie mieli z nią większych problemów. Dlatego w dzienniczku Julka pojawiały się jedynki, które skrzętnie ukrywał przed rodzicami.

Gdy nie mógł już więcej ukrywać swoich problemów z matematyką, Julek podjął desperacką decyzję. Postanowił wyjechać do Ameryki, jednak brak odpowiedniego pociągu skierował go do Sieradza, do ciotki. Tam jednak nie zagościł na długo. Ciotka, zaskoczona niespodziewaną wizytą, wysłała telegram do rodziców Julka i następnego dnia chłopiec wrócił do domu.

Problemy z matematyką nie zniknęły jednak, i przez kolejne lata Julek musiał zmagać się z tym trudnym dla niego przedmiotem. Ale mimo tych wyzwań, Julek nigdy nie stracił swojej witalności i ciekawości świata, co było dla niego prawdziwym skarbem.

Fascynacje Juliana przybierały różne formy. Fascynowała go magia i wszystko co tajemnicze, zbierał najdziwniejsze przedmioty i budował z nich niepraktyczne maszynki. Pani Adela z ciekawością obserwowała pasje swojego syna, który z chęcią gromadził nawet tak nieoczywiste rzeczy jak obrączki od cygar czy rtęć z termometrów.

Jednak jedno z zainteresowań Julka przyciągało szczególnie dużo uwagi – była to pasja do książek. Jego kolekcja była niewiarygodnie zróżnicowana, ale szczególnie wyróżniały się w niej książki o szczurach i myszach. Choć ironicznie, Julek bał się tych zwierząt, być może z powodu urodzeniowego znamię na policzku, które przypominało myszkę.

Zachwycały go również języki obce. Gromadził różne słówka, a kiedy zauważył podobieństwa między niektórymi wyrazami, postanowił nauczyć się liczyć we wszystkich językach świata. To zainteresowanie skłoniło go do zaprzyjaźnienia się z Tazim, chłopcem z Chin, którego piosenka w ojczystym języku zaintrygowała Julka na tyle, że postanowił ją zapisać.

Nie zadowalając się tym, Julian postanowił opanować język esperanto. Po kilku miesiącach intensywnej nauki, był w stanie bez trudu przekładać na ten język wiersze słynnych polskich poetów, takich jak Juliusz Słowacki czy Leopold Staff, który z czasem stał się jego przyjacielem.

Julek wykazywał zatem niezwykłą zdolność do nauki i odkrywania, a jego niekończące się zainteresowania świadczyły o jego niesamowitej ciekawości świata.

Julek Tuwim to prawdziwy fenomen – młody chłopiec, którego niesamowita ciekawość i chęć poznawania świata prowadziły go przez fascynacje różnych dziedzin – od magii, poprzez kolekcjonowanie przedmiotów, naukę języków obcych, aż do ostatecznej pasji, która stała się jego życiową drogą – poezji.

Nieoczekiwane odkrycie talentu poetyckiego Juliana przez rodzinę, po tym jak zgubił klucz do tajemniczej szuflady w biurku, otworzyło nowy rozdział w jego życiu. Szok rodziny na widok eleganckich brulionów, w których Julek spisywał swoje wiersze, szybko zamienił się w podziw dla jego talentu. 

Choć na początku rodzina uważała, że pisanie wierszy to kolejny chwilowy kaprys Julka, szybko okazało się, że jest to coś więcej. Bruliony się mnożyły, a po dwóch latach od tego pamiętnego dnia, wiersze Julka zaczęły pojawiać się w „Kurierze Warszawskim” oraz innych gazetach.

To właśnie w ten sposób Julian Tuwim, który zaczynał jako ciekawski chłopiec z niezliczonymi fascynacjami, stał się jednym z najbardziej znanych polskich poetów. Chociaż napisał niewiele wierszy dla dzieci, to każdy z nich utkwił w pamięci wielu pokoleń. Jego twórczość, która rozpoczęła się jako pasja, przekształciła się w zasługę dla całej polskiej kultury.

1 komentarz

  1. Fajna książka było bardzo dużo przygód.

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *