EduZabawyLogo

Postaw nam kawę:

 

Postaw nam kawę

 

Newsletter

Zapisz się na newsletter aby otrzymywać pomocne materiały dydaktyczne raz na dwa tygodnie.

Polub nas:

Reklama:

Lektura: Afryka Kazika – streszczenie szczegółowe

Szczegółowe streszczenie lektury „Afryka Kazika” pozwala na pełne zrozumienie bogactwa i głębi prezentowanej historii. Przygotowując się do egzaminów, sprawdzianów czy kartkówek, ten typ streszczenia jest niezastąpiony, gdyż pomaga w szczegółowym przyswojeniu wydarzeń, relacji między postaciami i istotnych szczegółów. Ponadto, szczegółowe streszczenie pozwala na precyzyjne odtworzenie przebiegu fabuły, co może okazać się niezwykle przydatne podczas odpowiadania na szczegółowe pytania z lektury na testach czy egzaminach.

Na niewielkim, hałaśliwym dworcu kolejowym, mały Krzyś trzymał za rękę swoją mamę, czekając na przybycie dziadka. Tego dnia mieli nie tylko cieszyć się ponownym spotkaniem, ale także uczestniczyć w niezwykłym wydarzeniu – odsłonięciu tablicy upamiętniającej Kazimierza Nowaka, słynnego podróżnika. Dziadek, który od dawna był wielbicielem podróży i odkrywania nowych miejsc, postanowił przekazać tę pasję Krzysiowi. Gdy wrócili do domu, przekazał chłopcu starannie zachowaną książkę o tym niezwykłym podróżniku. To była zapowiedź wielkiej przygody, której początek Krzyś znajdzie na kartach tej książki.

Ruszam do Afryki

Dzień ten zaczynał się jak zwykle, ale dla Kazika był to dzień, który miał zmienić jego życie na zawsze. Kazik był podróżnikiem i dziennikarzem. Kiedy był mały, uwielbiał słuchać historii o odległych krajach i ekscytujących przygodach. Dorósł, zaczął zarabiać na życie, pisząc artykuły i robiąc zdjęcia dla gazet, ale jego fascynacja nieznanym nigdy nie zanikła.

Tego dnia Kazik stał na dworcu kolejowym, gotowy do wyruszenia w wielką podróż do Afryki. Jego wierny towarzysz, stary rower, czekał już w wagonie bagażowym. Idea wyruszenia na podbój dzikich krajów rowerem mogła wydawać się szalona, ale dla Kazika to była spełnieniem marzeń. Na dworcu żegnała go rodzina. Kazik widział troskę w oczach swojej żony Marysi i dzieci. Obiecali sobie nawzajem, że będą się z nim regularnie kontaktować i niezależnie od tego, co spotka Kazika w Afryce, obiecał, że wróci cały i zdrowy.

Chociaż dzieci prosiły o zdjęcie lwa i małpkę jako pamiątki, Marysia prosiła tylko o listy z informacjami, co się z nim dzieje. Po ostatnich uściskach, pożegnaniach i obietnicach, Kazik wskoczył do pociągu, który już powoli ruszał.

Podróżnicy na peronie stopniowo zanikali w oddali, a odgłosy kołyszącego się pociągu były jedynym towarzyszem Kazika w jego wagonie. Poznań zniknął za oknem pociągu, a przed nim rozciągała się nieznana przyszłość i tajemnicza Afryka. Czy uda mu się sfotografować lwa? Czy przywiezie małpkę dla córki? Nie wiedział tego, ale był pewien jednej rzeczy – na pewno wróci cały i zdrowy do domu, tak jak obiecał. To był początek wielkiej przygody Kazika.

Noc na pustyni

W pewnym czasie, nasz bohater, dzielny podróżnik, ruszył na wielką wyprawę. Jego podróż zaczęła się pociągiem, którym jechał cały dzień i całą noc, aż dotarł do Rzymu. Stamtąd wsiadł na swój rower i ruszył do Neapolu, skąd statek przewiózł go do Afryki. Choć podróż statkiem była trudna, z kołysaniem, które sprawiało mu mdłości, podróżnik był niezwykle szczęśliwy, gdy w końcu dotarł do Afryki. Szybko zauważył, że podróż po Afryce będzie pełna wyzwań. Zaraz po opuszczeniu miasta, droga skończyła się, a zaczęła się pustynia. Co gorsza, rozpętała się potężna wichura, która sypała piaskiem w oczy. Nasz bohater zdecydował się przeczekać burzę w namiocie, gdzie próbował zasnąć, wsłuchując się w dźwięki dzikich zwierząt. Jednak noc nie była spokojna – wicher porwał jego namiot! Na szczęście, dzięki kolczastym krzewom, udało mu się go odzyskać i ponownie rozbić. Ale to nie koniec przygód tej nocy. Gdy tylko zasnął, obudziło go dziwne drapanie. Okazało się, że mały skoczek pustynny szukał sobie ciepłego miejsca do spania. Podróżnik pozwolił mu zostać, co okazało się dobrym pomysłem, bo pomógł mu przetrwać chłodną noc. Rano, obudziły ich promienie słońca. Wichura już ustała, a nasz bohater mógł w końcu kontynuować swoją podróż. Na pożegnanie, podarował swojemu nowemu przyjacielowi garść orzechów. Potem wsiadł na swój rower i ruszył dalej w swoją afrykańską przygodę, ciekaw, co przyniesie mu kolejny dzień.

Wojownicy
Podróżnik, który przemierzał pustynię, musiał poradzić sobie z kolejnym wyzwaniem – wyczerpały mu się zapasy jedzenia i wody. W dodatku, zaczął obawiać się spotkania z groźnymi pustynnymi wojownikami, o których słyszał wiele przerażających historii. Nagle, grupa wojowników napotkała go na swojej drodze i początkowo byli podejrzliwi. Jednak kiedy podróżnik im pokazał, że nie ma żadnej broni, a jest jedynie zwykłym podróżnikiem z Polski, wojownicy zrozumieli, że nie ma złych zamiarów. Zamiast zostawić go bez pomocy, wojownicy postanowili napełnić jego worki świeżą wodą i dali mu trochę jedzenia. Potem szybko odjechali, zostawiając podróżnika samotnie aby kontynuował swoją drogę. Podróżnik zrozumiał, że wojownicy pustynni w rzeczywistości nie są tak groźni, jak mówią historie, które o nich słyszał.

Ciemne okulary
Kiedy podróżnik zwiedzał pustynię, zauważył, że widzi jak przez mgłę. Przerażony, że traci wzrok, postanowił poszukać pomocy. Po trudnej wędrówce, ledwo co dostrzegł oazę. Tam spotkał lekarza, który wyjaśnił mu, że oślepienie było spowodowane odbiciem słońca w piasku pustyni. Na szczęście lekarz wiedział, jak go wyleczyć, i dał mu ciemne okulary, które miały chronić jego oczy przed słońcem. Po dwóch dniach podróżnik odzyskał wzrok i nauczył się ważnej lekcji o ochronie zdrowia. Od tamtej pory zawsze nosił okulary, kiedy był na słońcu.

List znad Nilu
Podczas swojej podróży po Egipcie, eksplorator miał dwie niezwykłe przygody. Pierwsza z nich dotyczyła spotkania z miejscowym złodziejem, który myślał, że podróżnik ma w bagażu skarby. Ale dzięki pomysłowemu wykorzystaniu pompki do roweru, podróżnik odstraszył złodzieja, który uciekł w przerażeniu. Drugą przygodą był sprytny kot, który ukradł omlet z patelni podróżnika, kiedy ten był zajęty naprawą swojego roweru. Podróżnik był jednak w stanie przepędzić kota, również za pomocą pompki do roweru. Mimo że omlet był już stracony, podróżnik zdecydował się na posiłek z gotowanego mleka i owoców. Podróżnik zakończył dzień pisząc listy do rodziny, patrząc na migrujące bociany, które leciały do domu, do Polski. Przywołał te ptaki, prosząc je, aby przekazały jego pozdrowienia żonie i dzieciom, kiedy dotrą do Polski. Ta niezwykła podróż pokazała, że nawet w obliczu nieprzyjemności, podróżnik był w stanie odnaleźć humor i radość.

Tajemnicze bębny
Podczas swojej podróży wzdłuż Nilu, młody podróżnik dotarł do odległego kraju Szilluków, ludu żyjącego na wyspach wśród bagien. Po spotkaniu z grupą myśliwych, zdecydował się dołączyć do nich, aby dotrzeć do ich wioski. Razem przemierzali bagna, odstraszając oszczepami krokodyle. Kiedy zatrzymali się na noc, miejscowa staruszka dała podróżnikowi domową miksturę, aby odstraszyć komary, ale wybrał on skorzystanie z dymu z ogniska. Następnego dnia dotarli do wioski wodza Szilluków, który serdecznie przywitał podróżnika. Okazało się, że wódz znał szczegóły podróży dzięki bębnom, które mieszkańcy używali do komunikacji na odległość. Podróżnik zatrzymał się na kilka dni, obserwując styl życia Szilluków. Na pożegnanie, wódz podarował mu dwie włócznie do polowania i obiecał przekazać za pomocą bębnów prośbę o gościnę dla podróżnika we wszystkich wioskach, do których dotrze.

Król zwierząt
Podczas swojej podróży przez gęsty tropikalny las, młody podróżnik Kazik, zapomina o upływie czasu. Kiedy zapada noc, decyduje się kontynuować swoją wędrówkę, podążając za światłem księżyca. Jego drogę przecinają różne dzikie zwierzęta, które nieoczekiwanie budzą się ze snu. Niespodziewanie, Kazik doświadcza spotkania z najgroźniejszym zwierzęciem Afryki, lwem. Gdy słyszy szelest w ciemnościach, Kazik korzysta z włóczni, które otrzymał od wodza Szilluków, aby obronić się. W chwili, gdy lew skacze na niego, Kazik upada na ziemię, a jego włócznie łamią się. Na szczęście, lew ucieka, prawdopodobnie przestraszony ostrzem włóczni. Chociaż lew wystraszył Kazika, to jednak jest on zadowolony z faktu, że przetrwał to spotkanie, choć z żalem wspomina, że nie zdążył zrobić zdjęcia królowi zwierząt, które prosił o to jego syn.

Złotodajna rzeka
Podczas swojej przygody w dżungli, Kazik spotyka różne dzikie zwierzęta, takie jak słonie i małpy, które mają swoje metody poruszania się po terenie. Dotarł do rzeki, gdzie odkrył obozowisko ludzi szukających złota. Tam spotyka inżyniera, który pokazuje mu złote grudki. Kazik stwierdza, że złoto nie jest dla niego wartościowe, ponieważ nie jest mu potrzebne w jego podróży. Ważniejsze są dla niego jedzenie i lekarstwa. Mimo to dziękuje inżynierowi i kontynuuje swoją podróż, preferując spokój dzikiej przyrody nad hałasem i zamieszaniem obozów ludzi.

Zupa
Podczas swojej podróży, Kazik odwiedza różne wioski i spotyka wielu interesujących ludzi. Pewnego wieczoru, gdy czuł, że jest głodny, napotkał niesamowite zjawisko – nadlatujące stado szarańczy. Ludzie z pobliskiej wioski, zamiast uciekać, łapali te owady i gotowali z nich zupę, dodając również gąsienice, mrówki, myszy i ślimaki. Kazik był zszokowany, ale mieszkańcy wioski jedli tę zupę ze smakiem. Choć Kazik podziękował za oferowany mu posiłek, zdecydował, że woli ugotować swoją własną zupę z jajek i bananów, które znalazł. Po tym posiłku, Kazik dowiedział się, że zupa ze szarańczy i różnych innych zwierząt to przysmak dla niektórych ludzi w Afryce.

Polowanie na słonia
Kazik, podróżnik z rowerem, trafia do dżungli, gdzie napotyka wiele przeszkód, takich jak przewrócone drzewa i puszysty mech. Podczas podróży natrafia na chatki zbudowane z gałęzi i spotyka małych ludzi, którzy, jak się okazuje, są dorosłymi Pigmejami. Pigmeje przyjmują Kazika z gościnnością i dają mu schronienie na noc w jednej z ich chatek. Następnego dnia, Kazik budzi się na krzyki i dołącza do grupy myśliwych Pigmejów, którzy planują polować na słonia. Pomimo ich małego wzrostu, Pigmeje są odważni i zręczni. Po udanym polowaniu, wracają do wioski z dużą ilością mięsa, które wystarczy na wiele tygodni. Kazik dołącza do Pigmejów podczas kolacji, jedząc grzyby i słoniowe mięso, ale jest zaskoczony, kiedy proponują mu sól na deser. Na szczęście, Kazik ma ze sobą zapasy soli, którymi obdarowuje Pigmejów jako podziękowanie za ich gościnność.

Na targowisku
Podczas podróży do Usumbury, stolicy Rwandy, Kazik natknął się na tętniący życiem targ. Wśród gwarnych dźwięków i kolorowych stoisk, Kazik zainteresował się straganem, na którym sprzedawano piękne korale. Kiedy zapytał o cenę, doznał niespodzianki, dowiedziawszy się, że w Rwandzie nie używa się pieniędzy. Wszystko opiera się na systemie wymiany – każda rzecz, którą chcesz kupić, wymieniasz na coś, co masz i co może być cenne dla kogoś innego. Zaskoczony tym odkryciem, Kazik zaproponował wymianę swego starego zegarka na korale. Kupiec zgodził się, dając Kazikowi nie tylko korale, ale i piękną bransoletkę z hebanowego drewna. Tak Kazik nauczył się nowego sposobu handlu i zdobył prezenty dla swojej rodziny bez użycia pieniędzy.

U króla Rwandy
Kazik odwiedza króla Rwandy, Mutarę, w jego okazałym pałacu. Król zabiera Kazika na przejażdżkę do królewskich ogrodów, gdzie młody podróżnik zauważa smutek na twarzy władcy. Na pytanie o przyczynę, król opowiada o problemach, z jakimi boryka się, próbując zapewnić szczęście swoim poddanym i pokoju w kraju. Kazik zrozumiał, że bycie królem nie jest tak wspaniałe, jak mogłoby się wydawać, i cieszy się, że może kontynuować swoją podróż. Na pożegnanie, król Mutara wpisuje się do pamiętnika Kazika, życząc mu szczęśliwego powrotu do domu.

Śnieg w Afryce
Podczas swojej podróży po Afryce, Kazik trafia do uroczej wioski Beni, gdzie postanawia odpocząć. Wszyscy w wiosce rozmawiają o tajemniczej, białej górze na horyzoncie – Ruwenzori, najwyższym szczycie Gór Księżycowych. Dowiaduje się, że jeszcze żadna polska ekspedycja nie zdobyła jej szczytu. Zdecydowany zmienić to, Kazik prosi mieszkańców wioski, by pomogli mu w wyprawie. Następnego dnia rozpoczynają wspinaczkę, trwającą trzy dni. Po dotarciu do śnieżnej części góry, Kazik dowiaduje się, że nie mogą kontynuować – mieszkańcy wioski nie mają butów, a chodzenie boso po śniegu grozi odmrożeniami. Kazik zgodnie decyduje, że powinni wrócić. Wyjawia, że nie marzył o zdobyciu szczytu, ale o zobaczeniu i dotknięciu śniegu, który tęskno mu przypominał o jego rodzinnym kraju. Wieczorem, z powrotem w wiosce, Kazik odpoczywa, popijając sok z bananów z kulą śniegu z góry Ruwenzori. Pomimo niezdobycia szczytu, cieszy się, że mógł zobaczyć i dotknąć śniegu, o którym tak tęsknił.

Remo i jego przyjaciele
Kazik, podróżnik z Polski, odwiedza afrykańską wioskę Beni, gdzie kupuje strzelbę dla ochrony przed dzikimi zwierzętami. Pewnego dnia, podczas polowania, spotyka chłopca o imieniu Remo, który prosi o pomoc w uratowaniu jego psiaka przed wielkim pytonem-dusicielem. Kazik ratuje psa i zabija pytona. Dowiaduje się, że Remo mieszka sam w chatce z gałęzi razem ze swoim pieskiem i kozą. Decyduje się zabrać Remo i jego zwierzęta do wioski Beni dla ich bezpieczeństwa. Zastrzelony pyton zostaje zjedzony na kolację. W końcu, gdy Kazik rusza w dalszą drogę, Remo dziękuje mu za uratowanie i żegna się z nim. Kazik jest szczęśliwy, że Remo i jego zwierzęta będą teraz bezpieczni w wiosce.

Boże Narodzenie na pustyni
Kazik, podróżnik, znajduje się sam na pustyni Kalahari w grudniu. Mimo iż w Afryce jest gorąco, tęskni za zimową atmosferą Bożego Narodzenia znaną z Polski. Postanawia więc stworzyć swój własny mały świąteczny nastrój na pustyni.  Wykorzystuje sznurek, zdjęcia i pamiątki, które ma ze sobą, aby przygotować ozdoby. Zawiesza je na małym afrykańskim drzewku koło namiotu, a z kawałka drewna wyrzeźbia aniołka, który umieszcza na najwyższym gałązku. 

Podziwia swoje dzieło, rozbija ognisko i gotuje herbatę z pustynnych owoców. Z mąki, rodzynek i orzechów piecze placek na ognisku. W tym czasie zauważa ciekawskie surykatki, które przychodzą zobaczyć, co się dzieje.

Gdy zapada zmrok, Kazik zaczyna śpiewać kolędy. Jego śpiew przyciąga grupę pawianów, które usadawiają się obok niego. Siedzi z nimi do późna w nocy, pisząc listy ze świątecznymi życzeniami dla swojej rodziny w Polsce. Wszystko to obserwują surykatki, które szczęśliwie zjadają resztki jego świątecznego placka. 

Pomimo odległości i samotności, Kazik znajduje sposób na świętowanie Bożego Narodzenia na pustyni, otoczony zwierzętami, które stają się jego niecodziennymi towarzyszami.

Uratowany przez żyrafy
Podczas samotnej podróży po Afryce, Kazik zachorował. Przez cztery dni był zbyt słaby, aby gotować, więc pił tylko osłodzoną wodę z rzeki i nie miał co jeść. W nocy wokół namiotu kręciły się dzikie zwierzęta. Pewnego dnia do obozu przybyli ludzie, którzy zobaczyli go chorego, gotowali herbatę, nakarmili go chlebem i owocami, co sprawiło, że poczuł się lepiej. Okazało się, że znaleźli go dzięki stadowi żyraf, które uciekały przed lwami i przypadkowo zerwały pobliską linię telegraficzną. Ludzie, którzy przybyli naprawić linię, znaleźli Kazika i pomogli mu. Nastała noc była pełna śpiewu, śmiechu i opowieści, a Kazik czuł się o wiele lepiej dzięki obecności innych ludzi. Wszyscy śmiali się z opowieści o tym, jak żyrafy nieświadomie uratowały Kazika.

Na krańcu świata

Podczas swojej wyprawy przez Afrykę, Kazik z Polski przejechał rowerem cały kontynent od północy do południa. Gdy dotarł na sam południowy kraniec, do oceanu, rozbił namiot i usnął, kołysany szumem fal. Kiedy obudził się rano, zachwycił się pięknem otaczającej go przyrody i zdał sobie sprawę, że teraz, gdy nie może już jechać dalej, musi wrócić do domu. Z tego powodu, ciesząc się na nowe przygody, wyruszył w drogę powrotną przez Afrykę, z powrotem do Poznania. Przyznał też, że choć uwielbia podróżować, najpiękniejsza jest zawsze część podróży, która prowadzi do domu.

Mokradła
Pewnego dnia, gdy nasz przyjaciel, Kazik, podróżował po sawannie, nadepnął na bagna i zaczął w nich tonąć. Była już noc, a on znalazł się po pas w gęstym bagnie, otoczony przez komary. Pomyślał szybko i zapalił zapałkę, żeby przy jej świetle zebrać suche trawy. Rzucił je na sawannę, a ogień szybko wysuszył bagna, umożliwiając mu wydostanie się. Ale jego rower był nadal w bagnie. Nie mogąc zostawić swojego wiernego towarzysza, użył paska od spodni, aby wydobyć rower z błota. Choć niektórzy mogą myśleć, że dziwnie rozmawia ze swoim rowerem, dla Kazika nie jest to zwykły pojazd, ale wierny przyjaciel, który przeżył z nim wiele przygód.

Wio!
Podczas podróży przez Afrykę, Kazik i jego rower, który przebył wiele kilometrów i przygód, dotarli do wzgórz, na których mieszkał polski gospodarz, pan Wiśniewski. Pan Wiśniewski zauważył, że rower Kazika był w bardzo złym stanie, a nawet miał pokrzywione koło. Zasugerował Kazikowi, że rower nie zdoła dalej podróżować. Zamiast tego, pokazał mu dwa konie, Rysia i Kowboja, które mogłyby być jego nowymi towarzyszami podróży. Kazik, chociaż nigdy wcześniej nie jeździł konno, zdecydował się na próbę. Pomimo pierwszego upadku, z pomocą pana Wiśniewskiego, udało mu się dosiąść Rysia i jechać galopem. Kazik był zaskoczony szybkością Rysia i zdecydował się kontynuować podróż, ale tym razem nie do końca świata, tylko do Poznania.

Wodopój
Podczas podróży przez Afrykę, podróżnik Kazik i jego dwa konie, Ryś i Kowboj, napotykają na przeszkody. Na pustyni, konie są spragnione i zmęczone, a Kazik zauważa różnice pomiędzy podróżowaniem na rowerze a koniu – konie potrzebują wody i odpoczynku. Nagle spotykają lwy na swojej drodze, co przestrasza konie. Kowboj ucieka, a Kazik i Ryś podążają za nim, pozostawiając lwy za sobą. Wszystkie trzy gwałtownie zatrzymują się przy małym, ukrytym jeziorku, gdzie konie piją z ulgą. Kazik jest zaskoczony i pyta, czy konie uciekły z powodu lwa czy wiedziały o jeziorku. Nie dostaje odpowiedzi, ale konie zdają się zadowolone z krzewów do jedzenia i chłodnej wody do picia. Kazik postanawia, że zrobią tam obóz i odpoczną.

Szalony staruszek
Kazik, nasz bohater i podróżnik z Polski, zdecydował się na odpoczynek podczas swojej podróży przez Afrykę. Zbudował obozowisko, otoczone ciernistymi gałęziami, aby zapewnić bezpieczeństwo sobie i swoim koniom.  Kiedy Kazik siedział przy ognisku, pisał listy i słuchał dźwięków nocy, niespodziewanie usłyszał odgłosy ludzkich kroków. Przybył do niego tajemniczy, zgarbiony staruszek z długą siwą brodą. Staruszek powiedział, że przyszedł do Afryki szukać złota i pokazał Kazikowi kilka grudek złota, które schował w swojej chustce. Staruszek, bardzo tajemniczy i zdeterminowany, uparcie powtarzał, że nigdy nie zdradzi, gdzie znalazł złoto. Zapytał Kazika, czy też szuka złota, na co Kazik odpowiedział, że jako reporter jest bardziej zainteresowany ludźmi, zwierzętami i krajobrazami niż złotem.

Po długiej rozmowie, w której staruszek powtarzał swoje przekonanie, że wszyscy szukają złota, podziękował za herbatę, po czym odszedł w ciemność nocy. Kazik położył się spać, słysząc tylko chrupanie swoich koni jedzących suchą trawę i życząc im dobrej nocy.

Pożegnanie z końmi
Kiedy podróżnik Kazik i jego konie docierają do malowniczej plantacji po dniu wędrówki, dostają od farmera ciepłe przyjęcie i obfite posiłki. Farmer ostrzega jednak Kazika, że dalej nie da rady przebyć z końmi – za rzeką czeka na niego niebezwładna dżungla bez dróg. Kazik, nie zrażony tym, kupuje dwa czółna od lokalnych mieszkańców i łączy je w jeden statek, który nazwał „Poznań”.  Kiedy łódź jest gotowa, musi się pożegnać ze swoimi wiernymi towarzyszami podróży – koniami. Konie zdają się być spokojne w obliczu nadchodzącej separacji, żując liście kukurydzy i reagując na Kazika swoimi charakterystycznymi dźwiękami. Kazik obiecuje, że będą bezpieczne na farmie, pod opieką dobrego farmera. Na koniec, obiecuje koniom, że uważnie będzie obserwować lwy na swojej nowej drodze. Puszczając wodze swojej łodzi i odpychając się od brzegu, Kazik żegna się z końmi i z nadzieją patrzy w przyszłość, w stronę nowych przygód, które na niego czekają.

Żegluga

Podczas swojej podróży łodzią o nazwie „Poznań”, Kazik żegluje rzeką Lulua w samym sercu dżungli. Czasami musi on omijać niebezpieczeństwa, takie jak olbrzymie krokodyle i ciekawskie hipopotamy, które stają na jego drodze. Kiedy nadejdzie wieczór, przycumowuje swoją łódź do drzewa przy brzegu i zaczyna wędkować, mając nadzieję złowić kolację. Używając muchy jako przynęty, łowi złotą rybkę. Jednak zamiast być spokojnym łupem, ryba zaskakuje go, gdy nagle zaczyna syczeć i pęcznieć, zamieniając się w kolczastą kulę. W reakcji, Kazik odrzuca rybę z powrotem do rzeki. Na koniec dnia, jedząc suchary jako zamiennik kolacji, zasypia w swojej łodzi, z obrazami dnia dryfującymi mu przez umysł.

Rozbitek
Kazik, podróżujący rzeką w łodzi zwanej „Poznań”, kupuje jedzenie od miejscowej ludności i spotyka kapitana dużego statku handlowego. Kapitan ostrzega Kazika o niebezpiecznych wirach rzecznych, które mogą zniszczyć małą łódź. Kazik zapewnia, że sobie poradzi. Następnego dnia, podczas silnej burzy, łódź Kazika jest popychana w kierunku wirów. Traci wiosło i jest bliski utonięcia, ale na szczęście łódź wpada na piaszczysty brzeg i Kazik ląduje na piasku, stając się rozbitkiem. Pomimo utraty części swojego bagażu, jest wdzięczny za ocalenie.

Wyspa hipopotamów
W tej części opowieści, Kazik staje się królem własnej, małej wyspy po burzy na rzece. Ale okazuje się, że nie jest sam – nocą z namiotu wychodzą hipopotamy, które są zdziwione obecnością Kazika na ich terytorium. Żyją w swoim świecie, nie zwracając uwagi na protesty Kazika, który obserwuje całe zdarzenie z drzewa. Kiedy hipopotamy w końcu wracają do rzeki, Kazik decyduje się opuścić wyspę, mając dosyć spotkań z „rozwydrzonymi hipciami”. Przed nim jest jeszcze jeden dzień na rzece, zanim dotrze do Leopoldville, końca swojej podróży po Afryce.

Miasto
Kazik dotarł do portu rzecznego Leopoldville, gdzie zdziwił miejscowych swoją niecodzienną podróżą łódką. Kupił stary rower, przypominający mu poprzedni, którym przemierzył całą Afrykę, i zamierzał nim kontynuować podróż. Jednak najpierw musiał zebrać wszelkie potrzebne dokumenty i pozwolenia, co zajęło mu dwa dni i okazało się być najbardziej męczącą częścią jego afrykańskiej podróży. Kiedy w końcu otrzymał wszystkie pieczątki i pozwolenia, szybko opuścił urząd i ruszył na swój rower, z niecierpliwością oczekując na powrót do dzikiej przyrody.

Lektyka
Na swojej podróży przez dżunglę Afryki, Kazik, niesamowity podróżnik, spotyka grupę ludzi niosących lektykę. Zapraszają go, by pomóc mu na jej pokład i odnieść go do stolicy, ale Kazik uparcie odmawia. Jest on podróżnikiem, który radzi sobie sam. Wkrótce spotyka króla kraju, który wyraża swoje przeprosiny za zły stan dróg. Władca oferuje mu pomoc, ale Kazik ponownie odmawia, wyjaśniając, że woli podróżować samodzielnie. Król, rozumiejąc jego ducha, postanawia towarzyszyć Kazikowi w jego pieszej podróży do stolicy, opowiadając mu o swoim kraju.

W krainie ludożerców
Kiedy Kazik, młody podróżnik z Polski, przechodził przez ciemny las w Afryce, bardzo się bał. Słyszał przerażające historie o okrutnych ludożercach zwanych Abasalampasu. Pewnego dnia, spotkał mężczyznę z plemienia Abasalampasu i obaj przestraszyli się nawzajem. Okazało się jednak, że obaj bali się siebie tylko przez nieprawdziwe opowieści, które słyszeli. Kazik nie był bezlitosnym porywaczem dzieci, jak myślał myśliwy, a myśliwy nie był okrutnym ludożercą, jak sądził Kazik. Obaj zrozumieli, że nie powinni się bać, i myśliwy zaprosił Kazika do swojej wioski. Wesoło ruszyli razem ścieżką, śmiejąc się głośno i ciesząc się pięknem lasu, zaskakując wszystkie zwierzęta na swojej drodze.

Czarownik
Podczas pobytu w afrykańskiej wiosce Abasalampasu, młody podróżnik Kazik spędzał czas z miejscowym czarownikiem, który opowiadał mu o plemiennych zwyczajach. Czarownik nosił na szyi amulety, które pomagały leczyć choroby, przyzywać deszcz i odganiali złe duchy. Miał jednak problem: jego brat chorował na wysoką gorączkę, ale czarownik nie mógł go odwiedzić, bo musiał strzec wioski przed złymi duchami. Wtedy Kazik wpadł na pomysł: zrobił zdjęcie czarownika i zaproponował, że jeśli umieści je w drzwiach swojej chaty, złe duchy ominą wioskę myśląc, że czarownik jest w domu. Czarownik był bardzo szczęśliwy z tego pomysłu i pozwolił Kazikowi iść pomóc swojemu bratu. Na pożegnanie podarował Kazikowi jeden z swoich amuletów, który miał go chronić przed wszelkim niebezpieczeństwem i sprawić, że każde stworzenie, które Kazik spotka na swojej drodze, będzie jego przyjacielem.

Ranny gepard

Podczas swojej podróży po sawannie, młody odkrywca wspinał się na wzgórza. Z daleka zauważył grupę gepardów, ale to, co znalazł blisko jego obozowiska, było zaskakujące: małego, rannego geparda. Chłopiec z troską pomaga mu, wyjmując kolec z łapy i bandażując ranę. Zastanawia się, co zrobić dalej, ponieważ gepard jest zbyt ranny, aby przeżyć sam. W końcu wpada na pomysł, by przywiązać kawałek mięsa do sznurka i prowadzić geparda za sobą, aż dojdą na wzgórze, gdzie mały gepard może zobaczyć swoją rodzinę na sawannie. Gdy mały gepard wraca do swojej rodziny, chłopiec odetchnął z ulgą, tylko po to, aby gepard wrócił do niego. W szoku myśli, że zostanie zaatakowany, ale zamiast tego gepard go liże, jakby chciał podziękować, zanim wrócił do swojej rodziny. Młody podróżnik wraca do swojego obozowiska, zadowolony, że pomógł gepardowi wrócić do jego rodziny.

Karawana
Kiedy młody podróżnik Kazik z Polski dotarł do fortu granicznego Bir Ueli, dowiedział się, że nie może przekroczyć granicy i udać się na północ przez pustynię Saharę samotnie na rowerze. Kazik był zdezorientowany, bo nie znał innej drogi powrotnej do domu. Naczelnik forta powiedział mu, że przez pustynię mogą przemierzać jedynie karawany wielbłądów, które mogą zabrać ze sobą wystarczające ilości wody. Wtedy Kazik wpadł na pomysł. Zapytał naczelnika, czy mógłby przekroczyć pustynię, jeśli miałby swojego wielbłąda. Naczelnik zgodził się, a więc Kazik kupił pięknego białego wielbłąda o imieniu Ueli i utworzył najmniejszą karawanę na świecie, składającą się z jednego wielbłąda i roweru. Tak rozpoczęło się ostatnie etapy jego podróży przez Saharę.

Mądry wielbłąd
Podczas swojej niezwykłej podróży na wielbłądzie przez Saharę, młody podróżnik, Kazik, nauczył się ważnej lekcji. Kiedy zobaczył, co myślał, że jest jeziorem na horyzoncie, chciał poprowadzić swojego wielbłąda, Ueli, w tamtym kierunku. Jednak Ueli nie chciał iść. Wtedy Kazik spotkał karawanę kupców, którzy wyjaśnili mu, że to, co widział, to była fatamorgana – złudzenie, które często występuje na pustyni. Mądrzy kupcy doradzili Kazikowi, aby zaufał instynktom swojego wielbłąda, który lepiej zna się na pustyni. Dzięki tej radzie, Kazik i Ueli znaleźli prawdziwe źródło wody w oazie. Od tego dnia to Ueli decydował, którędy podążać.

Oaza
Kazik, młody podróżnik z Polski, po wielu dniach marszu przez pustynię, dociera z swoim wielbłądem Uelim do oazy pełnej palm daktylowych i zielonych pól. Tam spotyka strażnika studni, który opiekuje się cennym źródłem wody dla całej oazy. Kazik i Ueli mają szansę ugasić swoje pragnienie krystaliczną wodą ze studni, a strażnik opowiada o swojej pracy i jak ważne jest strzeżenie sznura do czerpania wody. Kazik jest zaskoczony, że strażnik nigdy nie opuścił oazy, jednak strażnik wyjaśnia, że dzięki rozmowom z podróżnikami, którzy go odwiedzają, ma wrażenie, że wie o świecie więcej niż niejeden obieżyświat. Kazik decyduje się podzielić z strażnikiem historiami o swoim kraju, Polsce, opowiadając mu o poznańskich koziołkach, smoku wawelskim i toruńskich piernikach.

Burza piaskowa
Młody podróżnik, Kazik, i jego wierny wielbłąd Ueli kontynuują swoją podróż przez pustynię Sahara. Zatrzymując się w oazie, Kazik wynajmuje przewodnika, który obiecuje bezpiecznie poprowadzić ich przez nieznane i niebezpieczne obszary pustyni. Podczas podróży okazuje się, że przewodnik nie radzi sobie z trudami pustyni, zostając w tyle i w końcu zasypiając podczas burzy piaskowej. Dzielny Kazik i Ueli pokonują burzę samodzielnie, a Kazik, wiedząc, że zmierza w poprawnym kierunku, postanawia nie płacić przewodnikowi za jego „usługi”. Mimo przeciwności losu, podróżnicy kontynuują swoją wędrówkę ku morzu.

Dobra cena
Kiedyś, dawno temu, pewien podróżnik o imieniu Kazik miał wielbłąda o imieniu Ueli. Razem przemierzyli pustynię Sahara i dojechali do małego miasteczka Uargla, które było ostatnim przystankiem Kazika przed końcem jego podróży w Algierze. Kazik zrozumiał, że musi się rozstać z Uelim, ponieważ nie mógł zabrać go na statek ani do Polski. Nie byłoby to fair wobec Ueliego, zwierzęcia przyzwyczajonego do ciepłego klimatu pustyni. Zdecydował więc sprzedać swojego wiernego towarzysza. Pewien mały chłopiec pokierował Kazika do dwóch możliwych kupców: kupca Brahima, który potrzebował wielbłądów do transportu towarów, i Staruszka Alego, hodowcy wielbłądów, który dbał o swoje zwierzęta jak o rodzinę. Najpierw Kazik udał się do Brahima, który zaoferował mu 100 franków za Ueliego. Jednak Kazik zauważył, że wielbłądy Brahima były zmęczone i wychudzone, co wzbudziło w nim troskę. Następnie Kazik poszedł do Staruszka Alego. Zauważył, że wielbłądy Starego Alego były szczęśliwe i zadbane. Ali zaoferował Kazikowi tylko 10 franków za Ueliego, ale Kazik zdecydował, że to najlepsze miejsce dla swojego przyjaciela. Kiedy Kazik sprzedał Ueliego, mały chłopiec, który dał mu wskazówki, spytał, czy sprzedał swojego wielbłąda. Kazik odpowiedział z uśmiechem, że sprzedał Ueliego za 10 franków, co uważał za dobrą cenę. I tak Kazik i Ueli pożegnali się, wiedząc, że obaj znaleźli właściwe miejsce dla siebie.

Turysta
W pewien deszczowy dzień, podróżnik dotarł do Algieru, końca swojej afrykańskiej przygody. Spacerował po mieście, ciesząc się kropelkami deszczu, które w końcu nadeszły po długiej podróży przez pustynię. Kupił bilet na statek do Europy i zaczął rozmowę z turystą, który dopiero zaczynał swoją podróż. Turysta planował przemierzać Afrykę samochodem i pytał podróżnika o stan dróg. Podróżnik odpowiedział, że prawdziwą Afrykę najlepiej poznawać poza utartymi szlakami. Mówił, że w bezdrożach i dzikiej przyrodzie można doświadczyć prawdziwych cudów krajobrazu, spotkać gościnne plemiona i przyjrzeć się z bliska dzikim zwierzętom.  Turysta dziękował za radę, a podróżnik musiał już spieszyć się na statek, bo usłyszał sygnał do rozpoczęcia rejsu. Podróżnik życzył turysty udanej i bezpiecznej podróży, a turysta życzył mu szczęśliwego powrotu do domu. Na pokładzie statku, patrząc na znikający w oddali ląd, podróżnik z tęsknotą myślał o powrocie do Afryki kiedyś w przyszłości.

Powrót do domu
Pociąg zatrzymuje się na poznańskim peronie, a z niego wysiada tata, który wrócił z dalekiej podróży po Afryce. Spotyka swoją rodzinę – synka, córeczkę i żonę. Dzieci są bardzo ciekawe jego przygód i zadają wiele pytań – o to, gdzie jest stary rower taty, czy w Afryce są rzeki, co to jest dromader i amulet. Tata odpowiada na wszystkie pytania, a nawet żartuje, że jest tak głodny, że zjadłby słonia. Po powrocie do domu z niecierpliwością oczekuje na chwilę, kiedy będzie mógł opowiedzieć rodzinie o swoich afrykańskich przygodach, które udokumentował na zdjęciach.

Największy skarb

Opowieść zaczyna się od powrotu taty podróżnika z Afryki. Tęskni za swoją wielką przygodą, ale jest szczęśliwy, że może znów być z rodziną. Tata podróżuje po różnych miastach, pokazując zdjęcia z Afryki i opowiadając o swoich przygodach. Na jednym z tych spotkań pojawia się mały chłopiec, który jest bardzo zaciekawiony tą egzotyczną krainą. Chłopiec pyta, czy tata znalazł prawdziwe skarby w Afryce, na co tata odpowiada, że najcenniejszym skarbem są wspomnienia z podróży. Chłopiec zostaje w domu, czytając książkę o tacie, który jest podróżnikiem. Jego dziadek dołącza do niego, dzieląc się swoimi wspomnieniami z czasów, kiedy sam podróżował po Afryce. Opowiada o cudownych zwierzętach, których spotkał, i o uśmiechniętych ludziach, których poznał. Chłopiec jest zafascynowany i marzy o tym, by kiedyś sam odwiedzić Afrykę. 

Na koniec opowieści, dziadek mówi, że najcenniejszą rzeczą, którą przywiózł z Afryki, są jego wspomnienia – dokładnie tak jak mówił tata podróżnik. Ta rozmowa sprawia, że chłopiec jest jeszcze bardziej zdecydowany – kiedy dorośnie, również zostanie podróżnikiem.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pin It on Pinterest