EduZabawyLogo

Postaw nam kawę:

 

Postaw nam kawę

 

Newsletter

Zapisz się na newsletter aby otrzymywać pomocne materiały dydaktyczne raz na dwa tygodnie.

Polub nas:

Reklama:

Lektura: Kapelusz za 100 tysięcy – streszczenie szczegółowe

Szczegółowe streszczenie „Kapelusza za 100 tysięcy” Adama Bahdaja jest niewątpliwie ważne dla pełnego zrozumienia złożoności tej literatury. Odkrywa ono nie tylko podstawowe wątki, ale także subtelne niuanse i skomplikowane związki między postaciami, które mogą umknąć przy pierwszym czytaniu. Znajomość tych szczegółów jest niezwykle pomocna podczas egzaminów, sprawdzianów i kartkówek, gdzie zrozumienie głębszych warstw tekstu może przynieść dodatkowe punkty i pomóc w pełnym zrozumieniu lektury.

SOBOTA 

Byłam szefem gangu

Krystyna Cuchowska (zwana również dziewiątką), dwunastoletnia dziewczynka, przyjeżdża wraz z rodziną do miejscowości Nieborze na wakacje. Chociaż marzy o przygodach, początkowo się nudzi, ponieważ w czwartek i piątek nic ciekawego się nie dzieje. W sobotę zaczyna padać deszcz, a następnie Krysia zostaje uwikłana w dziwną historię z kapeluszem wartym sto tysięcy złotych. Przed tym jednak przedstawia się i wyjaśnia, że czuje się bardziej jak chłopiec niż dziewczynka. Mimo to jest szefem gangu na Saskiej Kępie w Warszawie i ma kontrolę nad ośmioma starszymi od siebie chłopcami. Krysia opisuje także atmosferę w Nieborzu, gdzie dni dzielą się na pogodne i niepogodne, a letnicy cierpią na poparzenia słoneczne, przypominając czerwonoskórych Indian.

W pogodne dni wszyscy są na plaży, a w niepogodne gromadzą się w kawiarni „Jantar” lub na tarasie hotelu „Pod Trzema Żaglami”.

SPOTKANIE Z ORNITOLOGIEM 

W czwartek i piątek panowała upalna pogoda, a w sobotę nadszedł deszcz, który utrudnił plany wakacyjne. Krysia postanawia wyjść na spacer w deszczu, pomimo sprzeciwu mamy. Podczas spaceru spotyka chłopca o imieniu Maciek, który okazuje się być ornitologiem. Dochodzi do zabawnej sytuacji, gdy oboje chcą zdobyć ten sam bursztyn, ale Krysia okazuje się sprytniejsza i pokonuje chłopca w krótkiej walce. Następnie oboje nawiązują przyjacielską rozmowę, a Maciek zaprasza Krysię do siebie, aby pokazać jej zdjęcia gniazd remizów. Chociaż Krysia próbuje przekonać go, aby dołączył do jej gangu, Maciek wybiera pasję obserwowania ptaków. W końcu żegnają się.

TO NIE MÓJ KAPELUSZ 

Krysia wraca z pełnym słoikiem bursztynów i postanawia zjeść coś po drodze. Zauważa kawiarnię Jantar i decyduje się na lody i rurki z kremem. Kiedy wchodzi do kawiarni, zauważa dwa identyczne kapelusze wiszące na wieszaku. Zajmuje miejsce przy parapecie i zaczyna czytać gazetę. Nagle dostrzega mężczyznę, który zabiera jeden z kapeluszy i wychodzi z kawiarni.

Krysia wychodzi z kawiarni i goni mężczyznę, którego nazywa Goguś ale nie udaje jej się go dogonić. Mokra i zawiedziona wraca do kawiarni, gdzie spotyka łysego mężczyznę, który również zauważył pomyłkę z kapeluszami. Krystyna proponuje mu odnalezienie właściciela kapelusza i udaje, że jest szefem gangu, co wzbudza zainteresowanie mężczyzny.

Okazuje się, że mężczyzna jest bardzo zaskoczony i śmieje się z sytuacji. Wspólnie decydują, że kapelusz zostanie pozostawiony w kawiarni, a jeśli właściciel go potrzebuje, zostanie mu powiedziane, że jest w Jantarze. Krysia żegna się z mężczyzną i udaje się w swoją stronę.

MOŻE PANA DUCH BYŁ W JANTARZE? 

Krysia spotyka Gogusia z kawiarni „Jantar” i próbuje mu przekazać informację o pomyłce z kapeluszem. Jednak Goguś zapiera się, twierdząc, że nie był w kawiarni i nie zabrał cudzego kapelusza. Po chwili śmieje się z niej i odchodzi. Krysia, zdezorientowana i zirytowana, decyduje się śledzić Gogusia. Jednak kiedy dochodzi do rogu ulicy Jana z Kolna, Goguś znika. Krysia, zafascynowana tą dziwną historią, poczuła się jak detektyw.

PRZEPRASZAM, JAK SIĘ PAN NAZYWA? 

W deszczowe popołudnie, Krysia postanawia rozwiązać zagadkę zamienionych kapeluszy. Podczas spaceru, spotyka łysego mężczyznę z kawiarni, który właśnie się tam udaje, by zapytać o swoje zaginione nakrycie głowy. Postanawiają iść razem. Krysia, będąca prawdziwym detektywem, zadaje mu szereg pytań, mających pomóc jej w śledztwie. Dowiaduje się, że zaginiony kapelusz nie miał monogramu, ale znaleziono w nim kawałek gazety. Okazuje się, że to niewinne nakrycie głowy jest warte tyle, ile zostało za nie zapłacone, ale istnieje możliwość, że wkrótce może być warte sto tysięcy lub więcej. Tajemniczy mężczyzna, który okazuje się być wiolonczelistą o imieniu Walery Kolanko, nie chce jednak ujawnić powodu tej nagłej zmiany wartości. Krysia prosi, aby obejrzeć kapelusz pozostawiony w kawiarni i odkrywa monogram WK wewnątrz niego. Pomimo tego, tajemniczy wiolonczelista uparcie twierdzi, że to nie jest jego kapelusz.

PTASZEK NA SIEDEM LITER 

Krysia, głęboko zastanawiając się nad zagadką zamienionych kapeluszy i tajemniczym zachowaniem wiolonczelisty, analizuje zebrane informacje. Monogramy na obu kapeluszach nie pasują do ich posiadaczy, a Goguś zaprzecza, że odwiedził kawiarnię „Jantar”. Postanawia śledzić wiolonczelistę i wyrusza za nim. Jednak, gdy Kolanko znika za murem, dziewczynka gubi go w gąszczu dzikich roślin. Nagle zostaje zatrzymana przez starca na wózku, który pyta, dlaczego jest na prywatnym terenie. Krysia, nieco speszona, odpowiada, że szuka ptaków jako ornitolog. Wówczas kaleka prosi ją o pomoc w rozwiązaniu hasła w krzyżówce, dotyczącej ptaka o siedmiu literach, zaczynającego się na „m” i kończącego na „t”. Niestety, dziewczynka nie zna odpowiedzi na to pytanie.

GOGUŚ ODBIERA DEPESZĘ

Krysia starannie analizowała zebrane informacje, przemierzając uliczki miasteczka. Kiedy dotarła do hotelu „Pod Trzema Żaglami”, dostrzegła Gogusia i postanowiła go śledzić. Mężczyzna udając, że jej nie widzi, minął dziewczynkę i skierował się w stronę urzędu pocztowego. Krysia zdecydowała się wejść za nim do budynku. 

Po chwili okazało się, że Goguś otrzymał depeszę z Warszawy. Kiedy wyszedł z budynku poczty, zaczął ją czytać, a następnie potargał i rzucił na ziemię. Dziewczynka, pełna determinacji, zaczęła zbierać kawałki rozdartego papieru, mając nadzieję złożyć je w całość.

„KAPELUSZ PEŁEN DESZCZU”

Krysia szybko ruszyła do willi „Marysieńka”, gdzie spotkała Maćka i jego babcię. Babcia, miłośniczka kryminałów, postanowiła pomóc dzieciom w rozwikłaniu zagadki. Krysia opowiedziała im historię zaginionego kapelusza, a razem z Maćkiem zaczęli składać podartą depeszę. Niestety, brakowało kilku fragmentów, co utrudniało zrozumienie treści. Udało im się jednak odczytać słowa:

„SPE….. – ZA……….. NA – SIĘ – SIO MEGO – BM –

KAPELUSZ – PEŁEN – DESZCZU – MARABUT

Na górze figurował adres:

… SŁAW – …ASIEWICZ – NIEBORZE – POST RE…”

Babcia zauważyła, że „Kapelusz pełen deszczu” to tytuł sztuki teatralnej, a Maciek wspomniał, że marabut to nazwa egzotycznego ptaka. Krysia nagle zdała sobie sprawę, że marabut to również hasło w krzyżówce, którą rozwiązywali z kaleką. Babcia zasugerowała dzieciom aby sprawdzić w kawiarni, czy ktoś przypadkiem nie przyniósł już zamienionego kapelusza.

Niedziela 

KWIATY DLA PANI MONIKI 

W niedzielę nadal padał deszcz, a rodzina Krysi zajmowała się różnymi zajęciami. Krysia nie przejmowała się nudą, ponieważ miała w głowie zagadkę związaną z kapeluszem. Spotyka Gogusia, który prosi ją o przekazanie kwiatów do hotelu dla pani Moniki Płoszańskiej. Krysia zgadza się na to i jest ciekawa, kim jest ta pani. Goguś sugeruje, że kwiaty są pretekstem do nawiązania znajomości. Krysia zadaje mu pytanie o zamieniony kapelusz w Jantarze, na co Goguś reaguje dziwnie i stwierdza, że Krysi coś się poplątało. Po krótkiej wymianie zdań Krysia odbiera kwiaty i list, odwraca się wzgardliwie i odchodzi.

GOGUŚ DOSTAJE KOSZA 

Krysia zatrzymuje się przed pokojem numer dwadzieścia trzy i puka. Odpowiada jej cichy głos, po czym wchodzi do pokoju. Tam zastaje bałagan, a pani Moniki Płoszańskiej nie ma na miejscu. Wkrótce do pokoju wchodzi piękna kobieta, która okazuje się być aktorką. Krysia przekazuje jej kwiaty i list od Gogusia, a pani Monika czyta list i rozbawiona jego treścią, odrzuca go na podłogę. Nie przyjmuje kwiatów i prosi Krysię, aby przekazała Gogusiowi, żeby o niej zapomniał i nie napastował jej. Pani Monika daje Krystynie banknot dwudziestozłotowy jako podziękowanie, a Krysia jest ciekawa, kim właściwie jest aktorka i gdzie występuje. Aktorka żartuje z Krysi, mówiąc o swoich rolach, a na pożegnanie daje jej małą maskotkę. Krysia wyraża swoje podobieństwo do aktorki i jest ciekawa, jak zareaguje Goguś, gdy otrzyma kwiaty.

UWAGA, ZŁY PIES! 

Dziewiątka udaje się na spotkanie, ale Gogusia tam nie ma. Niezrażona tym, postanawia odwiedzić Maćka. Po drodze natrafia na ogłoszenie Walerego Kolanko, który szuka kapelusza. Dziewiątka chce się dowiedzieć więcej i dociera do Maćka. Opowiada mu o swoich przygodach i sugeruje odwiedzenie Gogusia. Chce też sprawdzić, czy Goguś ma poszukiwany kapelusz. Maciek jest zaskoczony, ale Dziewiątka tłumaczy swoje intencje. Namawia go do działania, a on szybko się przygotowuje. Krysia wspomina o swoim doświadczeniu z ptakiem. Na ulicy Żart, gdzie jest ciemno, dyskutują o celu wyprawy. Po odnalezieniu zamkniętej furtki i tabliczki „UWAGA, ZŁY PIES!”, czekają na Gogusia. Po próbie wołania, pojawia się staruszka, która mówi, że dom jest pusty. Decydują się ruszyć w stronę ulicy Plażowej.

WILK MORSKI 

Krysia i Maciek zauważają drugą furtkę prowadzącą do domu, a obok niej stoi Goguś, który ich nie zauważa. Krystyna podchodzi do niego z trzema różami i złośliwym uśmiechem, informując go, że pani Monika nie przyjęła jego gestu i ma wielu innych wielbicieli. Goguś nie wykazuje zaniepokojenia i sugeruje, że może przyjmie inne kwiaty. Krysia odrzuca róże, a Goguś zachowuje się agresywnie, pytając, czego od niego chce. Maciek wtrąca się i pyta o kapelusz zamieniony w Jantarze. Goguś nie chce się tłumaczyć i odsyła ich, schodząc na plażę. Krysia pozostaje z trzema różami w ręku, zdezorientowana sytuacją.

SMOK, NIE WĘGORZ, MÓJ PANIE! 

Krystyna i Maciek śledzą Gogusia, który dociera do starych drewnianych domów na skraju lasu. Goguś próbuje dostać się do jednego z nich, ale spotyka brodacza, który nie jest zainteresowany wynajmem pokoju. Goguś udaje miłośnika natury i wędkarza, próbując nawiązać rozmowę z brodaczem. Jednak ich rozmowa kończy się niepowodzeniem, a Goguś udaje obojętność. Krysia śledzi całą sytuację, niezauważona przez Gogusia. Goguś wydaje się mieć inne zamiary i skupia się na poszukiwaniu czegoś w domu. Wkrótce dołącza do nich brodacz, który chwali się zdobytym węgorzem. Goguś ironicznie komentuje i żartuje z brodacza, który w końcu odchodzi. Krysia jest ciekawa, co Goguś zamierza zrobić dalej, ale nie jest w stanie odgadnąć jego intencji.

KTO ZDMUCHNĄŁ DRUGI KAPELUSZ? 

Krystyna obserwuje Wiolonczelistę, który niesie starą ceratową teczkę i udaje się w stronę ogrodnika. Wiolonczelista spotyka Krystynę i rozmawia z nią na temat zagadki znikających kapeluszy. Krystyna podejrzewa, że Wiolonczelista i Goguś planują jakąś aferę, która może przynieść im duże zyski. Sama jest zaintrygowana zagadką i próbuje zgłębić tajemnicę ich działań.

SENSACJA ZA SENSACJĄ

Dziewiątka czekała na pana Walerego Kolanko, ale zamiast niego pojawił się Maciek. Był zdenerwowany i miał podrapaną twarz. Dziewiątka wyśmiewała go, mówiąc, że nie potrafił śledzić Gogusia. Maciek tłumaczył, że stracił ślad butów należących co Gogusia, ale natrafił na gniazdo rybołowa i widział dwie sójki.

W pewnym momencie zobaczyła dwóch mężczyzn noszących identyczne kapelusze, którzy rozmawiali ze sobą i uśmiechali się. Byli to właściciele zaginionych kapeluszy. Dziewiątka zrozumiała, że Goguś nie mieszka w domu ogrodnika, tylko przebiera się tam, a potem wynajmuje pokój w hotelu. Była pewna, że Goguś i wiolonczelista coś knują. Dziewiątka i Maciek postanawiają śledzić podejrzane osoby. Maciek podąża za wiolonczelistą, a Dziewiątka za Gogusiem. Dochodzą do hotelu „Pod Trzema Żaglami”, gdzie Goguś wchodzi. Dziewiątka również wchodzi do hotelu i spotyka kalekę, który wcześniej prosił ją o pomoc w rozwiązaniu krzyżówki. Próbuje przypomnieć sobie nazwę ptaka, ale zapomina. Zawstydzona opuszcza hotel.

Dziewiątka czuje się winna i zdenerwowana, że nie pamięta nazwy ptaka, która mogłaby pomóc w rozwiązaniu zagadki kapelusza za sto tysięcy. Wybiega z hotelu zła na siebie.

TAJEMNICZA BASZTA 

Deszcz nadal padał, a Krysia skupiła się na śledztwie związanym z tajemniczym kapeluszem. Zbadała drzewa i nie zastała Macieja, ale spotkała go na ulicy Pasiecznej. Z entuzjazmem zapytała, co odkrył. Okazało się, że śledził wiolonczelistę, który skręcił w ulicę Polną, a potem w Pasieczną. Maciek podążał za nim przez ruiny i zobaczył basztę, w której mieszkał wiolonczelista. Zaskoczyło to Dziewiątkę, ale jeszcze bardziej zadziwiło, kiedy Maciek powiedział, że wiolonczelista obierał kalafiory. Krysia była zawiedziona, bo oczekiwała bardziej sensacyjnych informacji. Jednak Maciek wspomniał również o spotkanej tam eleganckiej pani, która mogła być aktorką – Moniką Płoszańską. To było nowe zaskakujące odkrycie.

Dziewiątka zamierzała odwiedzić Macieja po obiedzie, ale nagle poczuła głód. Postanowiła udać się na posiłek, a dopiero potem odwiedzić swojego kolegę. Była zmieszana całą sytuacją.

TO DOPIERO HECA! 

Po obiedzie rodzina spotyka się, a tematem rozmowy staje się powtarzające się danie – smażony dorsz. Mama, skupiona na grze w brydża, nie angażuje się w dyskusję. Tata i Jacek zaczynają pytać Krysię, dlaczego jej nigdzie nie widać i dlaczego zawsze gdzieś się wybiera. Mama przerywa kłótnię, a następnie dzieli się swoim sukcesem w grze, wygrywając trzy złote pięćdziesiąt groszy. Tata zauważa, że częściej przegrywa niż wygrywa. Zaintrygowana Dziewiątka, decyduję się towarzyszyć mamie na popołudniowej partii brydża. Po przybyciu do hotelu, zauważa panią Monikę Płoszańską, elegancką i tajemniczą postać, która przyciąga uwagę wszystkich, a po chwili znika w holu, wywołując zainteresowanie Krysi. Pyta mamę, czy zna tę sławną aktorkę z Rzeszowa, mama zaprzecza, sugerując, że pani Monika mogła udawać kogoś innego. Zdezorientowana, Krysia zaczyna wątpić w to, co wcześniej słyszała, i zastanawia się, kim naprawdę jest pani Monika Płoszańska.

WYPRAWA NA TRZECIE PIĘTRO 

Po opuszczeniu sali klubowej, Dziewiątka czuje się znudzona i postanawia wyjść na zewnątrz. Widok w holu hotelowym nie przyciąga uwagi, więc decyduje się udać na wyższe piętra. W trakcie wspinaczki przemyślenia krążą Krysi po głowie. Nie chce podróżować, grać w Totka ani podziwiać krajobrazu. Jej myśli zostają przerwane, gdy drzwi się otwierają i pojawia się w nich Goguś, taszczący kosz pąsowych róż. Wydaje się, że chce zaimponować aktorce, jednak Krysia nie zamierza go wynieść na górę. W zamian, postanawia udawać córkę pani doktorowej z Rzeszowa, aby dostać się na drugie piętro i zobaczyć reakcję pani Moniki. Udaje jej się bez przeszkód znaleźć się na drugim piętrze i podchodzi pod drzwi numer 23, gdzie podejrzewa, że mieszka Goguś.

KAPELUSZ W SZAFIE 

Krystyna spotyka pokojową, która odkurza chodnik. Pyta ją, pod którym numerem mieszka elegancki mężczyzna z fajką. Pokojowa informuje ją, że mężczyzna mieszka pod numerem trzydziestym dziewiątym i narzeka na innych lokatorów. Krystyna rozmawia z pokojową o różnych tematach, a potem pyta, czy widziała letni kapelusz z popeliny u mężczyzny. Pokojowa potwierdza, że mężczyzna ma taki kapelusz, ale jest przechowywany w szafie. Krysia wchodzi do pokoju mężczyzny, szuka kapelusza, ale znajduje tylko monogram WK. Okazuje się, że to nie ten kapelusz, który jest kluczem do rozwiązania zagadki wartej sto tysięcy. Zawiedziona, Krystyna żegna się z pokojową i wychodzi.

RATUJ, DZIEWIĄTKO! 

Krysia zauważa Gogusia z panią Moniką Płoszańską, którzy rozmawiają i uśmiechają się do siebie. Krystyna jest zdegustowana tą sytuacją i uważa, że Goguś i pani Monika są członkami jakiejś szajki aferzystów. Mając wątpliwości co do ich intencji, Krystyna wraca do sali klubowej, gdzie wspólnie z Maciejem i babcią analizuje zagadkę związaną z kapeluszem. Mają różne teorie i nie są pewni, co się naprawdę wydarzyło. Postanawiają jednak nie martwić się na zapas i skupić się na rozwiązaniu zagadki w przyszłości.

W tym czasie pojawia się wiolonczelista, pan Walery Kolanko, który wygląda na zmartwionego i zdezorientowanego. Wysuwa oskarżenia wobec personelu kawiarni, żądając odzyskania swojego kapelusza, który jest wart sto tysięcy lub nawet więcej. Krystyna, widząc rozpacz wiolonczelisty, obiecuje mu, że kapelusz zostanie odnaleziony. Wiolonczelista jest załamany i bliski płaczu, a Krysia próbuje go uspokoić i zapewnić, że pomoże mu znaleźć zgubiony kapelusz.

Poniedziałek 

ZARAZ SIĘ PRZEKONAMY… 

Krystyna miała zamiar ratować wiolonczelistę w niedzielę wieczorem, ale nie udało się go odnaleźć. Postanawia więc kontynuować poszukiwania w poniedziałek. Spotyka się z wiolonczelistą, panem Walerym Kolankiem, który wygląda na załamanego i zaniedbanego. Wiolonczelista nie jest pewien, czy to właśnie ten człowiek zamienił jego kapelusz. Krysia wspomina, że widziała ich razem, ale wiolonczelista twierdzi, że go nie zna. Zaczyna podejrzewać, że wiolonczelista może coś przed nią ukrywać. Krystyna prosi o wyjaśnienie, dlaczego kapelusz nagle stał się najdroższym na świecie, a wiolonczelista obiecuje zdradzić prawdę w środę. Krystyna jest zdeterminowana dowiedzieć się prawdy i decyduje się pójść z wiolonczelistą do tajemniczej osoby, która może pomóc w rozwiązaniu zagadki.

NIE RÓB Z TATA WARIATA 

Krysia i wiolonczelista udają się do pokoju Gogusia w hotelu „Pod Trzema Żaglami”, aby rozmawiać o zamienionym kapeluszu. Goguś, goląc się, nie chce rozmawiać przy tej czynności i proponuje spotkanie na dole. Wiolonczelista upiera się jednak, że chce wyjaśnienia. Goguś odrzuca oskarżenia i uważa Krysię za osobę z chorobliwą wyobraźnią. Gdy Krystyna wspomina, że widziała Gogusia z kapeluszem, ten kpi z jej słów i odrzuca oskarżenia, twierdząc, że Krysia jest przewrażliwiona. Sytuacja staje się napięcia, a Krystyna traci panowanie nad sobą, oskarżając Gogusia i wiolonczelistę o podłość. Ostatecznie Krystyna wściekła opuszcza pokój.

RUDA FOKA W KAPELUSZU 

Krysia w złości i frustracji, zaczyna biegać wzdłuż brzegu morskiego, ignorując fale, które zalewają ją po kolana. Zbierając bursztyny po drodze, dociera do miejsca, gdzie zobaczyła rudego brodacza kąpiącego się w morzu. Fascynuje ją jego wytrzymałość i hart ducha. Następnie zaskakuje ją widok, gdy brodacz zakłada na głowę kapelusz, który wydaje się być podobny do zamienionego kapelusza. Zastanawia się, dlaczego brodacz nosi takie nakrycie głowy, a także przypomina sobie zachowanie Gogusia w pobliżu domu brodacza. Decyduje się śledzić go, by odkryć, co dalej się wydarzy.

KTO KOGO ŚLEDZI 

Krysia kontynuuje swoje śledztwo, udając, że szuka remizy, ale zostaje schwytana przez kalekę, który twierdzi, że ją obserwuje od soboty. Kaleka grozi jej i chce wiedzieć, dlaczego śledzi brodacza z rudą brodą oraz kto jej to zlecił. Krystyna odmawia odpowiedzi i grozi, że go zawoła. Kaleka jednak staje się łagodniejszy i prosi ją, by nie wtrącała się w sprawy, które jej nie dotyczą. Po tym incydencie, Krystyna kontynuuje swoją drogę, a kaleka jest zdziwiony jej odwagą. Krysia podsumowuje całą sytuację, zastanawiając się, kto śledzi kogo i jak to się wszystko skomplikowało. Jedno jest pewne – beczka śmiechu i kapelusz za sto tysięcy to jedne z najbardziej absurdalnych elementów tej historii.

MACIEK PRZYCHODZI Z NOWYMI SENSACJAMI 

Krysia pozostaje na miejscu, aby zbadać otoczenie. Częścią planu jest sprawdzenie, czy kapelusz brodacza jest właśnie tym kapeluszem wiolonczelisty. W tym czasie Maciek podąża za brodaczem, by go śledzić. Nagle pojawia się brodacz, który rozmawia z nimi i zadaje pytanie o pogodzie. Zaskoczeni tym nieoczekiwanym tematem, Krysia i Maciek nie mają odpowiedzi. Brodacz żartuje i daje im cukierki, a potem odchodzi śpiewając i wesoło gestykulując. Krysia zastanawia się, dlaczego brodacz jest tak radosny i podejrzewa, że może chodzić o sto tysięcy. Zachęca Maćka, aby śledził go, a sama zostaje, aby zbadać okolicę pustelni.

CO WIDAĆ Z DĘBU 

Krysia słyszy krople opadające na ziemię i czuje lęk na widok tajemniczego domu. Obserwując z ukrycia, zauważa kalekę, który zachowuje się podejrzanie i penetruje dom. Następnie pojawiają się Goguś i pani Monika, ale ich spotkanie nie przebiega tak, jak oczekiwała. Dowiaduje się, że wokół domu dzieją się tajemnicze rzeczy, a kaleka okazuje się być zaskakująco sprawny. Krysia zostaje zauważona przez brodacza, który zaprasza ją na poziomki ze śmietaną, wyrażając podziw dla jej charakteru i awanturniczej natury.

MAM KAPELUSZ! 

Krysia delektuje się pysznymi poziomkami, po czym zauważa jak urokliwy jest dom. Sień zdobią jelenie rogi i strzelby, a w pokoju wypchane ptaki i skóra dzikiego zwierza przykuwają jej uwagę. Brodacz wyjaśnia, że to skóra rysia. Krysia zauważa mnóstwo papieru na biurku, pełnego dziwacznych znaków i wykresów. Następnie rozmawiają o podejrzanych postaciach, które próbowały dostać się do domu brodacza. Krysia ostrzega brodacza o niebezpieczeństwie, związanym z podejrzanymi osobnikami. Brodacz przyjmuje ostrzeżenie i proponuje Krysi smakowanie poziomek. Następnie Krysia pożycza od brodacza jego kapelusz, który zafascynował ją wcześniej, i decyduje się pokazać go wiolonczeliście.

NIE POWIEM PANU 

Krysia spieszy do Nieborza, chcąc podzielić się z Maćkiem nowymi informacjami. Nagle zostaje zaskoczona przez Gogusia, który czekał na nią z pogardliwym uśmieszkiem. Goguś sugeruje, że Krysia była w domu brodacza, ale ona zaprzecza. Wkrótce oboje zaczynają prowadzić wymianę złośliwości. Goguś próbuje udowodnić, że zabrał swój własny kapelusz z kawiarni „Jantar”, ale Krysia wciąż podejrzewa go o coś. Goguś sugeruje, że ma zagadkę związaną z kapeluszem, ale Krysia odmawia jego pomocy i decyduje się rozwiązać ją sama. W wyniku spięcia Goguś chwyta Krysię za ramię i odbiera jej kapelusz, ale potem oddaje go z przekąsem. Krysia, trzymając kapelusz, ucieka, nie mając pewności, dokąd zmierza.

MACIEK ODKRYWA AMERYKĘ 

Krysia zatrzymuje się przy barze mlecznym i jest zaskoczona widokiem Maćka, który pije kefir i je surowe kalafiory. Krysia jest oburzona, że detektyw zajmuje się kalafiorami zamiast pracować nad sprawą. Maciek opowiada, że był u ogrodnika, ale nie zebrał żadnych podejrzanych informacji. Potem wspomina, że Goguś nie mieszka u ogrodnika i nie ma tam meliny, ale garażuje swoje auto w szopie. Krysia ma pretensje do Maćka za brak zainteresowania kapeluszem, który zdobyła. Opowiada mu o swoich ostatnich odkryciach, a Maciek sugeruje, że kapelusz może mieć związek z tajemniczą karteczką zawierającą wzory chemiczne. Krysia sugeruje, że umieszczenie karteczki w kapeluszu może nadać mu wartość. Maciek jest sceptyczny i pyta, dlaczego akurat ten kapelusz. Krysia odpowiada, że to muszą jeszcze wyjaśnić i proponuje pokazać kapelusz wiolonczeliście.

CO JEST W TYM PUDLE? 

Krysia i Maciek postanawiają poczekać, aż wiolonczelista skończy grać, a następnie Krysia zamierza udać się do hotelu, spodziewając się znaleźć tam coś ciekawszego.

CZWARTY DO BRYDŻA 

Krysia spaceruje po brzegu, zauważając, że pogoda się poprawia. Morze jest spokojne, a chmury stopniowo się rozpraszają. Mimo pięknych widoków, Krysia ma ważniejsze sprawy do załatwienia, zaczynając od inspekcji w hotelu „Pod Trzema Żaglami”. Na swojej drodze spotyka kalekę, który udaje, że jej nie zna. Krysia próbuje być grzeczna, ale kaleka jest nieprzyjemny. W hotelu spotyka swoją mamę, która niespodziewanie przebywa w towarzystwie Gogusia, co ją zaskakuje. Kiedy Krysia próbuje się wycofać, jej mama przedstawia ją Gogusiowi, który pochlebia Krysi, że jest dzielna i pomocna. Jednak po kilku chwilach Krysia staje się niewidzialna dla nich, a ich uwaga skupia się na grze w brydża. Krysia postanawia czekać i obserwować ich z ukrycia, podejrzewając, że kaleka pilnuje Gogusia.

TECZKA W FUTERALE 

Maciek przychodzi do Krysi z ekscytującymi wiadomościami. Opowiada jej, że teczka, o której wspominała wcześniej, jest w pudle na wiolonczelę, a sam instrument został u brodacza. Krysa i Maciek decydują się sprawdzić zawartość teczki. Zamiast tego, aby bezpośrednio udać się do domu pana Kolanko, postanawiają przynieść mu kapelusz, który otrzymała od brodacza, jako pretekst do odwiedzenia go. Mają nadzieję, że będą mogli zajrzeć do futerału i odkryć, co tak ważnego znajduje się w teczce.

TAKI DZIEŃ, MOŻNA ZWARIOWAĆ! 

Po tym nieoczekiwanym zdarzeniu, Krysia czuje się zdezorientowana. Postanawia zajrzeć do teczki, która była w futerale, i odkrywa tajemniczą kartkę ze wzorami chemicznymi. Jest przekonana, że to ta sama kartka, którą znalazła wcześniej u brodacza. W tym momencie słyszy kroki na schodach i spieszy się, by schować teczkę i zamknąć futerał. Pan Kolanko pojawia się w drzwiach i wyjaśnia, że musi iść z profesorem, przeprasza Krysię za to, że nie będzie mógł z nią zjeść bobu. Zostawia ją z pewnym smutkiem, a Krysia czuje się trochę przygnębiona, ponieważ uwielbiał gotowany bób.

Następnie, po tej serii tajemniczych wydarzeń, Krysia postanawia zgłębić znaczenie kartki i teczki oraz zrozumieć, jak wszystko się ze sobą wiąże.

CO ZA KOMPROMITACJA! 

Po tej niefortunnej sytuacji Krysia jest wściekła i zdezorientowana. Mama zabiera ją z hotelu, żeby uniknąć dalszych konfrontacji. Krysia czuje się zażenowana, że została oskarżona o fantazjowanie i że jej matka musiała ją ratować z sytuacji. Nie może uwierzyć, że takie dziecko jak ona, szef gangu z Saskiej Kępy, została tak skompromitowana.

W drodze powrotnej Krysia i jej mama rozmawiają o całej sytuacji. Mama próbuje uspokoić Krysię, wyjaśniając, że pan inżynier zaprzecza, że był w kawiarni „Jantar” w sobotę przed obiadem. Krysia jednak jest tego pewna, twierdząc, że widziała go tam i nie chce dać się przekonać, że to tylko jej wyobraźnia.

Po powrocie do domu Krysia postanawia dowiedzieć się prawdy. Chce udowodnić, że nie fantazjuje i że pan inżynier ma coś do ukrycia. Decyduje się na własne śledztwo, aby odkryć prawdziwą tożsamość pana inżyniera Kardasiewicza i zrozumieć, dlaczego jest podejrzewany przez pana Kolanko.

Wtorek 

NA PLAŻY 

Wtorek był dniem, w którym Krysia postanowiła nie mieszać się w sprawy dorosłych i być rozsądną. Cała rodzina spędziła czas na plaży, ciesząc się piękną pogodą i zdrowym powietrzem. Krysia nie mogła znaleźć swojego miejsca i zdecydowała się popływać w morzu. Tam spotkała pana Kolanko, który oskarżył inżyniera Kardasiewicza o zamianę kapelusza. Pan Kolanko opowiedział Krysi o swoich planach zemsty na inżynierze. Jednak Krysia zaskoczyła go informacją, że inżynier pytał o niebieską teczkę. Pan Kolanko natychmiast opuścił wodę, a Krysia była zdezorientowana i przypomniała sobie, że jej tata powiedział, że ma ją mieć na oku.

PROSZĘ NIE ZAŁAMYWAĆ SIĘ 

Krysia spędza czas na plaży, gdzie jej tata wymyśla dziwne zabawy relaksacyjne. W międzyczasie Krysia spotyka pana Kolanko, który pyta ją o zaginiony kapelusz. Okazuje się, że kapelusz był bardzo cenny, a w nim był ukryty jakiś tajemniczy przedmiot. Pan Kolanko podejrzewa inżyniera Kardasiewicza o kradzież kapelusza. Krysia próbuje pomóc i sugeruje, że kapelusz mogła zabrać pani Monika, którą widziała w pobliżu mieszkania profesora. Pan Kolanko jest zdesperowany, ale Krysia obiecuje mu pomóc odnaleźć kapelusz, żądając tylko trzech pięknych róż jako wynagrodzenia.

LIST DO PANI MONIKI 

Po tym nieudanym spotkaniu z panią Moniką, Krysia opuszcza jej pokój z poczuciem porażki. Wraca do Macieja i pan Kolanko, który czeka na nią na tarasie. Kiedy opowiada im o swojej nieudanej próbie znalezienia kapelusza i zdarzeniach z panią Moniką, pan Kolanko jest rozczarowany i zasmucony. Krysia postanawia nie poddawać się i nadal szukać kapelusza. Maciek zaczyna snuć swoje przypuszczenia i wspomina, że pani Monika często czyta powieści detektywistyczne, co może wpływać na jej zachowanie. Krysia decyduje się na dalsze śledztwo i ustala z panem Kolanko, że spotkają się na plaży później.

KTO ZAMIESZKUJE RUINY? 

Pan Kolanko i Maciek są rozczarowani, gdy Krysia informuje ich, że nie udało się odnaleźć kapelusza. Pan Kolanko próbuje ją uspokoić, mówiąc, że to było do przewidzenia. Krysia sugeruje, żeby pan Kolanko zagrał na wiolonczeli, co sprawi mu przyjemność. W międzyczasie Maciek jest niezadowolony z faktu, że właściciel kapelusza gra teraz Schuberta zamiast go szukać. Krysia proponuje, że przewrócą wszystko do góry nogami, aby znaleźć kapelusz, ale Maciek rezygnuje, mówiąc, że to nie jest jej kapelusz. Krysia informuje ich o tajemniczej depeszy i niebieskiej teczce, która może mieć związek z kapeluszem. Postanawiają udać się do starej baszty, podejrzewają, że kapelusz może być u kaleki. Krysia ma pomysł, że przebiorą się za duchy i zaczną straszyć, licząc na to, że to pomoże im odnaleźć kapelusz.

DUCH W WYPRASOWANYCH SPODNIACH 

Krysia i Maciek przebierają się za ducha księżniczki i rycerza, których historia opisana jest w legendach. Przebierając się, używają białego płaszcza i prześcieradła. Następnie udają się do zabytkowych ruin, gdzie znajduje się baszta, aby straszyć i odnaleźć kapelusz. Krysia znajduje pod wycieraczką klucz, który otwiera bramę baszty. Wchodzą do środka i udają, że przenikają przez mury. Krysia i Maciek udają się do niewielkiej izdebki, gdzie podejrzewają, że kapelusz może się znajdować. Krysia przeszukuje izdebkę, ale nie znajduje żadnych śladów kapelusza. Zamiast tego natrafia na książki związane z chemicznymi pojęciami i krzyżówkami. Nagle słyszą kroki zbliżające się do izdebki, więc Krysia ukrywa się pod łóżkiem. Okazuje się, że kroki należą do Gogusia, który przeszukuje izdebkę. Goguś w końcu odchodzi, a Krysia wychodzi spod łóżka. Gdy spojrzy w lustro, zauważa, że jest cała zarośnięta kurzem i przypomina prawdziwego ducha.

NARADA U KALEKI 

Krysia szybko ucieka, a na korytarzu słyszy głos puszczyka. Przypomina sobie, że Maciek może pohukiwać na schodach. Spotyka się z nim w sieni i pyta się, co robił gdy Goguś przechodził. Maciek mówi, że znalazł gniazdo kawek w wykuszu. Następnie zauważają, że kaleka, Goguś i pani Monika wchodzą do baszty razem, co ich zaskakuje. Krysia i Maciek przypuszczają, że obie strony próbują się okpić nawzajem. Zamykają się w baszcie, ale ciekawość nie daje im spokoju, więc Krysia wychodzi na wykusz i obserwuje ich przez okno. Widzi kalekę, panią Monikę i Gogusia rozmawiających. Goguś wychodzi i Krysia wraca w krzaki, niezaspokojona ciekawością.

KIM JEST GOGUŚ? 

Krysia rozmawia z Gogusiem na strychu, który okazał się być oficerem służby śledczej. Goguś wyjaśnia, że ma ważne zadanie i prosi Krysię, aby nie mieszała się w te sprawy. Obiecuje, że jutro opowie jej o kapeluszu i zaprosi na lody. Krysia zgadza się i wspomina o futerale z dokumentami, który widziała u pana Kolanko w baszcie, gdzie był napis „Kapelusz pełen deszczu”, podobny do treści depeszy. Goguś jest zaniepokojony tym, że Krysia widziała depeszę i przestrzega ją, aby nikomu o niej nie mówiła. Krysia przyrzeka milczenie i umawia się na dalszą rozmowę na tarasie hotelu.

Środa 

NAJAZD SZWEDÓW 

Środa w końcu nadeszła. Krysia czekała z niecierpliwością na wyjaśnienia dotyczące kapelusza i tajemniczych dokumentów. W międzyczasie obserwowała przybycie szwedzkiego statku i wraz z tłumem podziwiała Szwedów, ale nie zauważyła ani oficera śledczego, ani pani Moniki, profesora czy pana Kolanko. Jednak spotkała się z Maćkiem, który opowiedział jej o swoich obserwacjach. Zdecydowała, że pora przywitać Szwedów, ale Maciek był przekonany, że Krysia coś przed nim ukrywa i postanowił samodzielnie kontynuować śledztwo. Krysia pożegnała go z uśmiechem i życzyła powodzenia.

PRZYPALONA KALAREPKA 

Krysia spotkała oficera śledczego, Gogusia, który był zdenerwowany i ubrany na sportowo. Zaufał jej i poprosił, aby przekazała panu Kolanko wiadomość o pilnym przekazaniu teczki do willi profesora. Krysia ruszyła w kierunku baszty i zauważyła, że z okna wydobywa się dym. Wbiegła po schodach gdzie zastała pana Kolanko z przypaloną kalarepką. Powiedziała mu, że profesor czeka na teczki i że agent przysłał ją do niego. Pan Kolanko zdziwił się, ale uwierzył Krysi i wziął niebieską teczkę. Zaproponował, że może Krysia zaniesie ją do profesora. Krysia zgodziła się i wyruszyła w drogę, trzymając teczkę blisko siebie.

TEGO TYLKO BRAKOWAŁO! 

Dziewiątka, była szefowa gangu i teraz detektyw amator, biegnie ulicą Pasieczną, czując się szczęśliwa i obawiając się jednocześnie, czy nie jest śledzona. Spotyka murzyńskiego studenta na wydmach przy domkach kempingowych. Następnie udaje się do willi profesora, gdzie napotyka oficera śledczego pytającego o teczki. Oficer zabiera teczki, ponieważ profesora nie ma w domu, i proponuje spotkanie wieczorem, co niepokoi Dziewiątkę. Udaje się w kierunku Nieborza, a następnie spotyka Maćka, który śledzi Gogusia. Maćkowi wydaje się, że widział Gogusia w innym miejscu, co wywołuje zamieszanie. Okazuje się, że są dwie osoby udające Gogusia. Dziewiątka obserwuje, jak jeden z Gogusiów oddaje teczki drugiemu, po czym ucieka. Dziewiątka i Maciek śledzą Gogusia do skweru, gdzie spotyka się z tajemniczym „Szwedem”, który mówi po niemiecku. W tym momencie kaleka wyskakuje zza żywopłotu i oskarża Gogusia o oszustwo. Dziewiątka postanawia udać się na milicję, aby zawiadomić o całej sytuacji.

CO TY PLECIESZ, DZIEWIĄTKO? 

Dziewiątka, detektyw amator, spotyka sierżanta, który ignoruje jej zgłoszenie kradzieży. Prosi o pomoc, a otrzymuje jedynie nieufne spojrzenie sierżanta. Mimo to, upiera się i informuje go o kradzieży teczki profesora. Pojawia się kapitan, który potwierdza istnienie sprawy i wysyła śledczych na poszukiwanie sprawców. Wraz z kapitanem udają się do domu ogrodnika, gdzie odkrywają, że jedna osoba uciekła. W szopie znajdują kapelusz, który jest cennym przedmiotem, a dziewiątka decyduje się odwiedzić wiolonczelistę, trzymając kapelusz w ręku.

KAPELUSZ ZA PÓŁ MILIONA 

Dziewiątka dociera pod basztę, gdzie spotyka Maćka, który śledził obcego przybysza. Okazuje się, że obcy został schwytany w hotelu. Dziewiątka informuje Maćka o tym i udaje się do wiolonczelisty. Tam zastaje pana Kolanko, który jest zaniepokojony. Pokazuje mu odzyskany kapelusz, a potem zakrywa jego łysinę. Pan Kolanko jest rozczarowany, ponieważ stracił szansę na wygraną w loterii. Jednak w końcu odnajduje kupon w notesie i jest szczęśliwy. Dziewiątka i pan Kolanko tańczą z radości, a historia kończy się happy endem.

Po kilku dniach 

PRZYJĘCIE U PANA KOLANKI 

W trakcie przyjęcia poznajemy wynik śledztwa. Pan Kolanko opowiada, że Goguś zamienił przypadkowo jego kapelusz w Jantarze. Okazuje się, że profesor miał w kapeluszu ukrytą teczkę, którą Goguś zabrał. Jednak dzięki Dziewiątce, która śledziła Gogusia, udało się odzyskać teczkę. Pan Kolanko dowiaduje się również, że wygrał pół miliona złotych w loterii dzięki kuponowi, który schował w kapeluszu. Ciesząc się z powodu szczęśliwego zakończenia, wszyscy bawią się na przyjęciu i delektują smakołykami, zwłaszcza bobem, który pan Kolanko specjalnie przygotował dla Dziewiątki.

PAN KOLANKO WNIOSKUJE 

Okazało się, że Goguś pierwszy zamienił kapelusz przypadkowo z drugim Gogusiem, który mieszkał w hotelu. Nieświadoma zamiany, Krysia spotkała Gogusia drugiego na ulicy Żart. Gdy obaj Gogusie zorientowali się o zamianie, postanowili ukryć ten fakt i nie przyznawać się do tego. Zdecydowali się usunąć kapelusz, który Goguś pierwszy zostawił w kawiarni „Jantar”. Dziewiątka odkryła, że mieli już trzy kapelusze – dwa swoje i jeden należący do pana Kolanko. W międzyczasie, profesor pojawił się niespodziewanie, a pan Kolanko myślał, że to jego kapelusz został skradziony. Okazało się, że kapelusz został odnaleziony przez sprzątaczkę i oddany panu Kolanko. Sprawa kapeluszy została wyjaśniona, ale pozostawała jeszcze zagadka niebieskiej teczki profesora. W tym momencie, z okna dobiegł głos brodacza, który szukał pana Walerego.

OPOWIADANIE PROFESORA BARABASZA 

Profesor Rudobrody opowiadał o sprawie niebieskiej teczki po tym, jak zjadł trzy porcje porzeczkowej galaretki. W teczce były wyniki jego długoletniej pracy nad syntetyczną masą plastyczną twardszą od stali. Jednak teczka została skradziona, a profesorowi groziło niebezpieczeństwo. Gabrysiak, laborant w instytucie profesora, powiedział o wynalazku aferzystom Kardasiewiczom, którzy planowali wywieźć teczkę za granicę i sprzedać ją zagranicznym przedsiębiorcom. Gabrysiak był spiskowcem, aferzystami byli Gogusie i niemiecki przestępca zamieszkały w Szwecji. Gabrysiak przekazał informacje Gogusiom, którzy skontaktowali się z profesorem, udając, że interesują się sztuką. W rzeczywistości chcieli wykraść teczkę. Kaleka o który nazywał się Stopczyk, był chemikiem, dowiedział się o wynalazku i postanowił go ukraść. Współpracował z Panią Płoszańską. Gogusie i Stopczyk działali odrębnie, ale po pewnym czasie zrozumieli, że mają podobne cele. Gogusie posłali Dziewiątkę do pana Kolanko, który miał teczkę. Po wielu zawirowaniach i aresztowaniach, wszystkich przestępców ujęto, a teczka została odzyskana.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pin It on Pinterest